Romanse niezmyślone
RAJ PO PIĘĆDZIESIĄTCE (CZ. I)
Niosłam ze sobą ogromny wór bolesnych doświadczeń i niespełnionych pragnień oraz nieustanny głód miłości. Tego głodu nie da się zastąpić niczym, od czasu do czasu daje o sobie znać bólem istnienia.
A kiedy nie da się go zagłuszyć, pojawia się tęsknota nawet za ułudą, miłością platoniczną.
Za tą prawdziwą wciąż tęskniłam i jej pragnęłam, ale nie szukałam i nie czekałam, tylko o niej marzyłam. Gdy się zjawiła, rozpoznałam ją. Pojawiła się nagle i z całą mocą wdarła się do serca. Zagościła tam na dobre, a że było jej trochę ciasno, zaczęła zagarniać więcej i więcej, aż zdobyła cały mój świat. Moja miłość jest ze mną zawsze i wszędzie, chętnie się nią dzielę, a ona nie topnieje. Jest coraz piękniejsza i mądrzejsza.
Upragnioną miłość przyniósł mi on, mój wymarzony. Dajmonion. Zjawił się jak dar z niebios. Mężczyzna ciepły, serdeczny, z fantastycznym poczuciem humoru. Opiekuńczy, mądry i – jeśli trzeba – odważny.
Powiedział, że mogę robić, co chcę, mam się cieszyć i bawić, że wszystko mogę i nic nie muszę, że będzie mnie chronić, żebym za bardzo się nie potłukła. Przyszedł i niczego nie żądał, nie ograniczał, dawał wolność i przestrzeń do rozwoju. Mój kochany Dajmonion, mój mąż.
Zyta
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).