Tajemnicza śmierć. Czy prokuratura zrobiła wszystko, by wyjaśnić sprawę?
WYPADEK CZY POBICIE?
Zbigniew K. mieszkał sam. Wśród sąsiadów i znajomych miał opinię osoby niekonfliktowej i spokojnej. Nawet kiedy wypił, a zdarzało mu się to dosyć często, był grzeczny i z nikim nie wchodził w spory. Mieszkańcy zgodnie podkreślają, że uchodził za pracowitego człowieka. Utrzymywał się z dorywczych robót u jednego z miejscowych gospodarzy, który hoduje świnie.
Feralnego dnia, 9 kwietnia, przed godz. 6 szedł przez wieś, prowadząc rower. Ponad trzy godziny później już nie żył.
– Rano do męża zadzwonił jeden z policjantów z posterunku we Frampolu. Pytał, czy mamy kontakt do siostry Zbigniewa K., która mieszka w powiecie zamojskim. Dodał, że Zbyszek prawdopodobnie został pobity, jego stan jest krytyczny – informuje Irena Paszko, sołtys Chłopkowa.
Co się wydarzyło? Jak mówią mieszkańcy, Zbigniew K. kilka dni przed śmiercią skarżył się na ból nogi. Opowiadał, że ładowacz do obornika ścisnął mu nogę. Miejscowy lekarz opatrzył mu ranę i stwierdził, że jeżeli to nie pomoże, trzeba będzie jechać do szpitala.
Małgorzata Pytkowska
Personalia zmarłego zostały zmienione.
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).