Klasztor w Radecznicy nie dostał pomocy z ministerstwa
POTRZEBA 65 TYS. DACHÓWEK
Jesienią 2014 r. złożyli w resorcie wniosek o dofinansowanie wymiany więźby i pokrycia dachu oraz prac mających na celu przywrócenie pierwotnego wyglądu dachu na klasztorze (według wytycznych konserwatora zabytków). Kosztorys opiewał na około 1 mln zł. Zakonnicy liczyli na dofinansowanie w wysokości 50 proc. wartości zadania. Pieniędzy niestety nie udało się pozyskać. Ojcowie są rozżaleni. - Otrzymaliśmy obietnicę, że przedsięwzięcie zostanie dofinansowane. Jeszcze 30 stycznia padały takie zapewnienia - napisali na stronie internetowej sanktuarium. Byli wielce zdziwieni, kiedy piątego lutego b.r. ministerstwo ogłosiło, że sanktuarium nie dostanie dotacji. Czy złożyli odwołanie? - Oczywiście, że tak. Niestety nic to nie dało - powiedział "TZ" ekonom klasztoru, ojciec Zenon. Co było powodem nieprzyznania dotacji?
maw
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).