Wiatrem napędzany skarb dostał drugie życie. W nowej odsłonie można go podziwiać w Szczebrzeszynie
OSTATNI WIATRAK ROZTOCZA
– Znam każdy gwóźdź, wszystkie deski i kamyki – mówi z dumą rozmiłowany w starociach Mirosław Nogalski, który przez rok, dzień w dzień, odnawiał wiatrak.
Wiatrak stał na polu w Gródkach (gm. Turobin). Był ewenementem, bo to koźlak, czyli rodzaj, w którym obraca się cała konstrukcja. Wszystko za sprawą kozła – podstawy podtrzymującej masywny drewniany słup, zwany królem, wokół osi którego kręci się wiatrak.
Modrzewiowy wiatrak w Szczebrzeszynie - zadjęcia
Firmę, która podjęła się renowacji, zadanie przerosło. Nogalski miał już doświadczenie w odtwarzaniu modrzewiowych budowli – nabył je podczas prac przy zrujnowanym Domu Dyrektora Cukrowni Klemensów z 1895 r. (stworzył w nim stylową restaurację „Klemens”). Zabrał się więc za robotę sam.
Prawie wszystkie urządzenia wewnątrz są oryginalne: król, żarna, drewniany hamulec, wiatraczne koło, kozły, skrzynie na mąkę, wydłubane w pniach drzew beczki na zboże, schody.
her
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).