Wydanie nr 51 (świąteczne) z 2013 r. (2013-12-18)

KARPIŃSKA NADZIEJĄ

Rozmowa z Szymonem Kołeckim, dwukrotnym srebrnym medalistą olimpijskim w podnoszeniu ciężarów (w Sydney w 2000 r. i Pekinie w 2008 r.), prezesem PZPC

Jest pan prezesem Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów od roku. Co udało się przez ten czas zrobić?

– Był to rok niezwykle pracowity, zdecydowanie najwięcej czasu poświęciliśmy na organizację mistrzostw świata. Dokładnie rok temu dowiedziałem się, że PZPC nie ma ani złotówki na tę imprezę, a koszty szacowano na 5 mln zł. Trzeba więc było ich szukać. Dodatkowo w lutym okazało się, że będziemy zmuszeni przenieść MŚ z Warszawy do Wrocławia, bo poprzedni włodarze PZPC nic nie uzgodnili z władzami stolicy. Mimo tych wszystkich trudności, pod względem organizacyjnym wypadliśmy naprawdę dobrze.

Pod względem sportowym było jednak znacznie gorzej. Na podium i to jego najniższym stopniu stanął, tylko Bartłomiej Bonk.

– Rzeczywiście, oczekiwania były znacznie większe. Zawodnicy na zgrupowaniach realizowali założenia trenerów, jednak potem nie przełożyło się to na medale. Chyba gdzieś wspólnie popełniliśmy błąd. Mam trochę pretensji do siebie, że zbyt rzadko zaglądałem na zgrupowania kadrowiczów, ale tak jak już mówiłem, większość czasu pochłaniała organizacja imprezy. Mogę obiecać, że w 2014 roku zarówno ja, jak i inni działacze PZPC będziemy się pojawiać na wszystkich zgrupowaniach, by wszystkiemu się przyglądać i wychwytywać ewentualne niedoskonałości. Chcemy, by nasze reprezentacje były w pełni profesjonalne.

Czy wrocławskie mistrzostwa świata odzwierciedlają kondycję polskich ciężarów?

– Na pewno nie. Zabrakło przede wszystkim medali, bo jeśli chodzi o klasyfikację drużynową to nie wypadliśmy źle – mężczyźni zajęli czwarte miejsce, a kobiety – piąte. Światową potęgą na pewno nie jesteśmy, uważam jednak, że z każdych mistrzostw świata powinniśmy wracać z przynajmniej dwoma medalami mężczyzn i jednym kobiet.

 

 

Rozmawiał Karol Kozyra 

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem