Wydanie nr 32 z 2013 r. (2013-08-07)

Powiewa ciuch, gdy wiatr się zerwie, czyli reklama wyszła na ulice

CIUCHLAND WITA

Wjeżdżamy do Zamościa trasą z Lublina: na głównej ulicy miasta witają nas w kilku miejscach powiewające na wietrze ciuchy. To właściciele sklepów z używaną odzieżą wyszli z towarem do klienta. Ubraniami zawieszają drzwi i okna sklepów, płoty, żywopłoty i ogrodzenia. Trzepoczą pstrokate sukienki, dziergane sweterki i szczególnie urokliwie prezentujące się gatki. Witamy w mieście ciuchów!

Równie kolorowo prezentuje się kolejna główna miejska ulica – Partyzantów, i dalej Lwowska, czyli wylotówka na Tomaszów Lub. Dawniej była królewską ulicą zamojskich ciuchlandów, więc ich właściciele zasady outdoor'u (z ang. reklamy ulicznej – informujemy niezorientowanych w sztuce marketingu) od lat mają w małym paluszku. Na ulicach Piłsudskiego i Lubelskiej outdoor z ciuchami w roli głównej jest zjawiskiem świeższym, ale warunki ma lepsze.

Ulice są przestronniejsze, niezagracone, zabudowa bardziej skąpa, konkurencja w reklamie nieduża – ekspozycje, skomponowane z najprzeróżniejszych elementów garderoby, tym bardziej rzucają się w oczy.

Ciuchland – wiadomo – to sklep pierwszej potrzeby. Nikt o ciuchlandach, zwanych też kop-ciuszkami, złego słowa nie powie, bo ubierają się w nich reprezentanci całego społeczeństwa, od wykształciuchów po bezrobotnych. Tu niejeden Kopciuszek zmienia się w królewnę. Ale czy musie to dziać wprost na głównej ulicy? Gatki, wiszące póki co na płocie, po królewsku raczej nie wyglądają.

-         Wyglądają źle i nieciekawie – zgadza się Jan Radzik, szef miejskiego Wydziału Architektury, Budownictwa i Ochrony Zabytków (wszak w garderobę zmienił się niejeden prawie zabytek). - Jeśli dochodzi do zajęcia pasa drogowego, w tym wypadku chodnika, na pewno trzeba za to uiścić opłatę. Jeżeli zaś chodzi o względy estetyczne, odpowiednie służby powinny na takie rzeczy reagować. W naszych kompetencjach to jednak nie leży.

Pytamy dalej – w Straży Miejskiej. Straż obiecuje przyjrzeć się sprawie. I rzeczywiście – po kilku dniach komendant Krzysztof Adamczyk informuje, że jedną sprawę udało się już załatwić. - Ubrania nie są wystawiane na chodnikach i nie zajmują ich. Uporządkowaliśmy tę kwestię – podkreśla komendant.

 

(ar) 

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Hans 2013-08-08  00:51

Nie wiem w czym problem - normalny interes jest prowadzony, a i wystawianie towaru nie jest zabronione.
To po co pisać takie bzdury w gazecie?
Duży plus z tego to taki, że nie widać tej obrzydliwej kamienicy. A jak by nie było ciuchlandów to większość społeczeństwa chodził by jak dziady przedwojenne - np może oprócz urzędników i byznesmenóf zamojskich

Wojciech 2013-08-07  11:01

"Jeżeli zaś chodzi o względy estetyczne, odpowiednie służby powinny na takie rzeczy reagować." ??? A jakie to służby ? Urzędasowi się w d****e poprzewracało.

irena 2013-08-07  08:26

No tak jaa zwykle utrudnic ludziom zycie. Uważam, ze jest wiele gorszych rzeczy na świecie niż wystawione ubrania. W innych miastach i państwa o wiekszym rozwoju gospodarczym a i jak widać o wiekszej świadomości nik nie robi wieliego halo o wystawiony przed sklep towar. Wiele widziałam i wiele zwiedziłam i takiego stwarzania sobie problemów jak tu u nas to chyba nie ma na na całym świecie.

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem