Komornik zlicytował działkę niewinnego człowieka
OKRADZIONY
- Muszę włóczyć się po sądach i udowadniać, że nie jestem złodziejem. Choć to właśnie mnie okradziono, bezprawnie zabierając moją ojcowiznę – pan Leszek, który nigdy nie miał do czynienia z wymiarem sprawiedliwości, nie może pojąć jak to możliwe w państwie prawa.
Sprzedane na amen
O sprawie dowiedział się przypadkowo, gdy chciał zapłacić podatek za swoją nieruchomość pod Krasnymstawem. Dostał ją w spadku po ojcu. Położona była w ładnym miejscu: przy drodze głównej, w otoczeniu lasu. Podciągnięty był tam gaz i woda, a zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego teren mógł być wykorzystany pod budowę zagrodową. Leszek Antoniak planował kiedyś podzielić działkę, by mogły się na niej pobudować dzieci (z powodzeniem zmieściłyby się dwa domy). Tymczasem pole nie leżało odłogiem, uprawiał na nim warzywa, miał też plantację porzeczek i niewielki sad. Gdy latem 2010 r. pojechał do sołtysa, żeby uregulować podatek, dowiedział się, że w dokumentach nie ma go jako właściciela pola. Do jego działki przypisane jest nowe – nieznane ani jemu, ani sołtysowi – nazwisko.
- Jak to?! Przecież to niemożliwe - nie miał pojęcia o co chodzi. Zaczął sprawdzać. Okazało się, że w maju 2010 r. jego działka została zlicytowana i sprzedana – za 11 200 zł. A on o niczym nie wiedział.
- Przecież własność, to rzecz święta – wtedy jeszcze tak myślał. Jednak szybko przekonał się, że żył w błędzie. Łapę na półhektarowej działce Antoniaka położył komornik przy Sądzie Rejonowym w Krasnymstawie.
Pani komornik Joanna Sawicka-Iwaniuk prowadziła sprawę Leszka Antoniaka, który nie płacił alimentów. Zobowiązania owego dłużnika wynosiły 5,5 tys. zł. Tyle tylko, że nie o właściciela działki chodziło – ten nie miał ani żadnych zobowiązań, ani tym bardziej alimentacyjnych. Zwyczajna zbieżność danych. Pani komornik, niestety, tego nie sprawdziła.
Jadwiga Hereta
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).
Komentarze
kolejny przykład polskiego bezmiaru sprawiedliwości. w imię sprawiedliwości bez skrupułów krzywdzą niewinnych maluczkich!
Lecz nade wszystko - słowom naszym, Zmienionym chytrze przez krętaczy, Jedyność przywróć i prawdziwość: Niech prawo - zawsze prawo znaczy, A sprawiedliwość - sprawiedliwość.
autor: Julian Tuwim
Po pracowitej nocy zmęczona Komarzyca wracała do domu.
Marzyła tylko o jednym: przysiąść w spokoju i przetrawić krwistą
kolację, za którą musiała się tyle nalatać.
Pracowity Kornik rył kolejne tunele i drążył przez cały dzień..
Zleceń napływało mnóstwo, nie miał nawet chwili wytchnienia.
Postanowił zrobić sobie przerwę na papierosa i wyszedł na zewnątrz.
I wtedy się spotkali.
Kornik patrzył na ponętne ciało Komarzycy, a ta, obrzucała
zaciekawionym spojrzeniem jego muskularne ciało.
-Bzzz bzzz… – szepnęła Komarzyca
-Bezy bezy… – odparł Kornik.
To była miłość od pierwszego bzyknięcia. Kochali się jak szaleni,
nie przejmując się niczym.
Plotka z szybkością błyskawicy rozeszła się po łące.
I wtedy zaczęły się trudności. Świat stanął im naprzeciw.
Postanowili zalegalizować związek.
Rodziny odwróciły się od nich, a znajomi nie chcieli już ich znać.
Zostali wyklęci, odrzuceni od reszty społeczeństwa.
Niedługo później urodziło się dziecko…
Potwór zrodzony z krwiopijcy Komarzycy i niestrudzonego
drążyciela Kornika.
Poczwara, przed którą wszyscy będą uciekać.
Dziecko, które tylko rodzice będą kochać…
Z kołyski swymi złośliwymi oczkami spoglądał na rodziców…
Tak narodził się…
…KOMORNIK