Wydanie 27 z dnia 7 lipca 2010 r. (2010-07-06)

I młodzi i starzy: wszyscy chcą zabawek...

SEKS W MAŁYM MIEŚCIE

Najstarszy klient niedawno otwartego (to trzeci, dwa poprzednie padły) w Zamościu Erotic Shopu ma ok. siedemdziesiątki. Tak się zaspał, wchodząc do niego po krętych i stromych schodach, że pozostali klienci mocno zaniepokoili się o jego zdrowie. - Droga trudna jak do nieba – podsumował.  

Dwóch chłopaków przyszło po „zabawki". Nagle jeden trąca drugiego w bok: - Ty, a co ja powiem matce, jak to znajdzie? - No, że to różaniec- odpowiada jego przyjaciel. Bo urządzenie tak właśnie się nazywa. Para kupuje: wibrator dla niej, sztuczne kobiece przymioty dla niego. On wyjeżdża za granicę, pomoże w chwilach tęsknoty. Dwie panie koło 60- tki były tu już parę razy. Wibratory oglądają, nie mogą się zdecydować.

Jedni klienci nerwowo się rozglądają i kupują dopiero gdy wszyscy wyjdą, inni chichoczą jak nastolatki, chociaż widać, że są dobrze po 40-tce. Jeszcze inni mówią wprost, jaka sprawa i proszą: - Poradź coś pani. I pani radzi: żel, maść, pigułka. 

Jeden z panów chciał przymierzać - usiłował nawet rozpiąć rozporek. Sprzedawczyni szybko go ostudziła mówiąc, że tu nie ma przymierzalni, za to jest monitoring.

lol

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem