BANKOMAT I RÓŻE (CZ. I)
Był rok 1999. Piękny i rześki lipcowy ranek jakby chciał zrekompensować mi nieprzespaną noc – podekscytowana czekającą mnie wyprawą nie mogłam zasnąć. Z dużą walizą i jeszcze większymi nadziejami na przyszłość udawałam się w ponad trzydziestogodzinną podróż z Zamościa do Londynu.
W mojej torebce spoczywało zaproszenie od mężczyzny, którego spotkałam rok wcześniej kiedy to zdawałam egzaminy państwowe z języka angielskiego. Widzieliśmy się tylko raz, ale poznaliśmy się przez wspólnego znajomego, któremu można było zaufać. Dlatego teraz jechałam spokojna i zdecydowana, nie miałam żadnych obaw – ja, która wśród znajomych miałam opinię osoby bardzo rozważnej i wręcz „śmierdzącej rozsądkiem”.
Alinka
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).