POTĘGA MARZEŃ I SIŁA PLOTKI (CZ. IV)
***
Nie miała ochoty nikogo widzieć. Chciała jak najszybciej znaleźć się w domu, odgrzać obiad, napić gorącej herbaty...
– Nie pędź tak! – usłyszała. – A może wpadniemy gdzieś na kawę i ploteczki?
No tak, Bożena. Ostatnia osoba, którą chciała spotkać.
– Cześć. Ploteczek to chyba było ostatnio aż za dużo.
– O co ci chodzi?
– O mnie i o Henryka.
– Nie obrażaj się. Jakoś tak wyszło. Zaczęłyśmy z dziewczynami wspominać dawne, dobre czasy, no i...
– I zaczęłaś wypytywać, co wiedzą o moim romansie z Henrykiem.
– Zaczęłam. Ale to twoja wina. Czy to możliwe, aby dziewczyna w okolicy trzydziestki, niebrzydka, miała kogoś w głowie, a nie naprawdę? I doszłyśmy do wniosku, że to niemożliwe.
– I pognałyście z tym do żony Heńka?
– Nie od razu. Pytałyśmy, oczywiście dyskretnie, wszystkich dookoła, czy widzieli was w lesie albo...
– Tak bardzo dyskretnie, że cała okolica miała o czym gadać przez rok.
– Nie dało się inaczej.
– I co dało wam to śledztwo?
Anna
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).