PAMIĘTAM... (cz. VIII)
Na pożegnanie Zdziszek mocno mnie przytulił i pocałował, a potem niezwykle poważnie oświadczył: „Pamiętaj, gdyby stało się coś, na co nie mamy wpływu, to w Jarosławiu przyjmą was z otwartymi ramionami, aż wszystko się nie zakończy. Nawet gdyby, to nie potrwa dłużej niż kilka tygodni, a my przynajmniej będziemy razem”. Rozpłakałam się, ale zaraz usłyszałam w uszach jego niknące w oddali: „Halszka, pamiętam”.
List od Zdziszka nadszedł kilka dni potem z Uroczyska. Pisał w nim:
Dobrze się stało, że zastrzegłem się „na wszelki wypadek”. Trudno było wywiązać mi się ze wszystkich obowiązków osobistych przy pracach wstępnych przy organizacji obozu. Na kurs zjechało dużo mniej, niż było zgłoszonych, instruktorów, i to tych młodszych, wobec czego każdy ma w dwójnasób pracy. Ci, którzy nie dojechali, dostali podobno karty mobilizacyjne i w najbliższym czasie mają wzmocnić garnizony wzdłuż granicy z Niemcami. Czy rzeczywiście u Was narasta atmosfera wojny?
Wojfryd
Cd. za tydzień
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).