Wydanie nr 20 z 2013 r. (2013-05-15)

NIE BĘDZIEMY KUWEJTEM?

ROZMOWA TYGODNIA z Andrzejem Szczęśniakiem, publicystą gospodarczo-politycznym, ekspertem rynku ropy, paliw, gazu i polityki energetycznej

Dwaj energetyczni giganci: amerykański Marathon Oil i kanadyjski Talisman Energy, poinformowali o zakończeniu swojej działalności w Polsce i zaprzestaniu poszukiwań gazu łupkowego. Gazety komentowały: „pękła łupkowa bańka mydlana”, „koniec snów o łupkowej potędze”. To rzeczywiście koniec mitu o łupkach?

– To tytuły bardzo trafione, bo mieliśmy w kraju do czynienia z ogromną spekulacyjno-medialną bańką na ten temat. W 2010 r. zaczął się istny szał na łupki: wypisywano i mówiono wówczas takie rzeczy, że dzisiaj człowiek się dziwi, skąd takie informacje się w ogóle brały. Nawet sam premier obiecywał, że w 2014 r. ruszy wydobycie gazu łupkowego i będą z niego finansowane emerytury. To były rzeczy zupełnie niepoważne. Teraz mamy koniec spekulacji medialno-politycznej na ogromną skalę. Decyzje o wycofaniu poszukiwań w Polsce to dla koncernów bardzo poważna sprawa. Oznaczają dla nich stratę kilkudziesięciu milionów dolarów, i to lekko licząc. One przecież utworzyły u nas swoje oddziały, pozakładały biura, wykonały otwory wiertnicze! Teraz muszą te wszystkie interesy pozamykać.

Wcześniej z Polski wycofał się ExxonMobil. Czy to oznacza, że w Polsce nie ma gazu łupkowego albo jest tak mało, że wydobycie nie będzie opłacalne?

– To oznacza jedno: że Amerykanie nie potrafią naszego gazu wydobyć, ich technologie, które dobrze pracują w Stanach, nie sprawdzają się w Polsce. Metody ze Stanów – a warto pamiętać, że wypracowywano je nie przez rok, tylko przez 20 lat – muszą być dostosowane do parametrów geologicznych w Polsce. Druga rzecz: wciąż nie wiemy, ile gazu jest. Poważne badania były przeprowadzane tylko w 39 otworach, wywierconych do 1990 r. To są historyczne dane, mała próbka, oczywiście dająca pewien pogląd. Bańka spekulacyjna oparta była na danych o bardzo słabych podstawach naukowych.

Rozmawiała Anna Rudy 

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem