Wydanie 29 z dnia 16 lipca 2008 r. (2008-07-16)

Prokuratura umorzyła sprawę pijanych lekarzy pogotowia

PILI, ALE NIE SZKODZILI

Tomaszowska prokuratura nie znalazła dowodów na to, że dwaj nietrzeźwi lekarze pogotowia mogli narazić chore dziecko na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.   Przypomnijmy. Pod koniec minionego roku, rodzice kilkuletniego chłopca z Tomaszowa Lub. wezwali karetkę pogotowia, bo dziecko dostało w nocy duszności. Pod wskazany adres dotarł, jako pierwszy, 48-letni lekarz. Było czuć od niego woń alkoholu. Wkrótce potem okazało się, że miał 1,23 prom. w organizmie. Do chorego chłopca wezwano drugi zespół karetki pogotowia. Chyba nikt z domowników nie spodziewał się, że kolejny lekarz (47-letni) również będzie „pod wpływem". A jednak. On z kolei miał 1,22 prom. alkoholu. Dziecko odwieźli w końcu do szpitala policjanci. Nietrzeźwymi lekarzami zainteresowała się tomaszowska prokuratura. maw

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży


Komentarze

Krytyk 2008-07-16  18:18

To śmieszne co ta tomaszowska prokuratura sobie wyobraża , to że w tym przypadku udało się zapobiec trgedii to nie oznacza , że ci lekarze nie narazili innych osób a nawet tego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu. W takim przypadku zakłada się , że mogli narazić na bezpośrednie lub pośrednie narażenie życia . Czyn zabroniony uważa się za popełniony w który sprawca działał lub zaniechał działania , do którego był zobowiązany . Tak więc ci lekarze powinni stanąć przed sądem, winni do ukarania . Panie prokuratorze Piechnik rozdział I i II Kodeksu Karnego i wystarczy powiązać z art. 160 k.k.

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem