Wydanie 28 z dnia 9 lipca 2008 r. (2008-07-09)

Waszyngton – kolebka Stanów Zjednoczonych

PIĘKNY I MAJESTATYCZNY

„Waszyngton wzywa...”, „Waszyngton oświadcza...”, „Waszyngton nie zgadza się...” - tak najczęściej słyszymy o Waszyngtonie. Tyle, że mowa wtedy o rządzie federalnym Stanów Zjednoczonych. Samo miasto pozostaje Polakom mało znane. Tymczasem Waszyngton jest piękny. Monumentalny i majestatyczny, jak przystało na stolicę, ale też zielony i rozłożysty, co czyni go przyjemnym do życia.  

Istnieją przypuszczenia, że w początkowych zamysłach wcale taki nie miał być. Jak głosi jedna z teorii założenia stolicy, po uzyskaniu niepodległości w 1790 r., zmęczeni politycznymi wojnami, Amerykanie chcieli zafundować rządowi, a konkretnie jego członkom miejsce trudne do wytrzymania. Dlatego też na założenie stolicy wybrano tereny bagienne, na granicy między Marylandem a Wirginią, gdzie wilgotność sprawia, że trudno wytrzymać tak przy wysokich, jak i przy niskich temperaturach. Sądzono, że w takich warunkach politycy nie będą chcieli zbytnio przywiązywać się do miejsca, a co za tym idzie - do funkcji.

Bardziej prawdopodobna wydaje się jednak inna teoria. Pomysł utworzenia stolicy właśnie w tym miejscu lansował Jerzy Waszyngton, pierwszy prezydent Stanów Zjednoczonych. Niezupełnie przypadkowo. Tuż obok leżała należąca do niego, a założona przez jego ojca na 930 ha plantacja tytoniu Mount Vernon. Ludzie zaczęli nazywać rozbudowujące się miasto „miastem Waszyngtona" i tak pozostało.

Jerzy Waszyngton mieszkał w rezydencji w Mount Vernon (508 Cameron Street) od 1754 r. aż do śmierci w 1799 r. W replice oryginalnego domu zachowało się sporo autentycznych mebli i wystrój z tamtego okresu. Oglądać też można przyległe ogrody, zabudowania gospodarcze i mieszkania niewolników. Tych ostatnich Jerzy Waszyngton miał 100. Obiecał, że po jego śmierci otrzymają wolność, ale jego woli sprzeciwiła się żona i po 1799 r. nie oswobodziła żadnego.

Plan wybudowania majestatycznych bulwarów i monumentalnych budynków w stolicy nakreślił, zatrudniony przez Waszyngtona, francuski urbanista Pierre-Charles L'Enfant. Tyle, że zachowywał się tak, jak się nazywał (enfant z franc. oznacza dziecko). Był nie do wytrzymania. Dostawał ataków histerii, jeśli tylko coś szło nie po jego myśli. W końcu został zwolniony i choć wyjechał, zabierając ze sobą wszystkie plany, to ich odtworzeniu wyśmienicie podołał jego następca Benjamin Banneker, syn wcześniejszego niewolnika.

Tak powstało miasto, w którym czuje się ducha amerykańskiej państwowości. Właśnie tu rodziły się nowe, demokratyczne Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Biały Dom, Kapitol, Biblioteka Kongresu - te miejsca najczęściej chcą zobaczyć turyści. Całkiem słusznie, bo to najbardziej strategiczne miejsca Waszyngtonu. Siedziba prezydenta Stanów Zjednoczonych, miejsce obrad amerykańskiego parlamentu i największa biblioteka świata.

 

Tekst: Magda Osip-Pokrywka, fot. Mirek Osip-Pokrywka

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży


Komentarze

Z. Matusiewicz 2008-07-08  22:32

Jestem mieszkanka USA . Wbrew pozorom Waszyngton nie jest wielka metropolia i przypomina Europejska metropolie . Bardziej z rozmachem i wielkimi miastami sa New York, Chicago, czy LA. Waszyngton ma taki bardziej kameralny charakter . Dlatego jest piekny , choc tutaj zapadaja najwazniejsze decyzje i tu spotykaja sie najwieksi politycy . Jestem Zamoscianka, czytam was w internecie i pozdrawiam serdecznie

nr 18 z 2024 r. 2024-04-29
Kino Stylowy
  • 913.jpg
  • Zanieczyszczenie powietrza: Biłgoraj
  • Zanieczyszczenie powietrza: Zamość
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem