Wydanie 28 z dnia 9 lipca 2008 r. (2008-07-09)

Na drodze krajowej w Łabuniach wojna. W szranki z drogowcami stanęli mieszkańcy

DROGA PRZEZ MĘKĘ

Jedni urywają koła, łamią podwozia samochodów, inni mają zbyt wąskie wjazdy, by dostać się na posesje. Są i tacy, których drogowcy nie ujęli w planach i nie zrobili im żadnego dojazdu. W Łabuniach zawrzało. A wszystko na budowanej nowoczesnej drodze krajowej nr 17.  

 - A tak się cieszyliśmy, że będziemy mieli nową, szeroką drogę, a przy niej nowiutkie chodniki - mówi Danuta Misztal, sołtys Łabuń. Niestety, radość była przedwczesna. Teraz ludzie klną, bo zamiast radości, same kłopoty. A tyczą się one kilkudziesięciu posesji, położonych wzdłuż "siedemnastki". 

Prace na drodze pomiędzy Wólką Łabuńską a Łabuńkami (w sumie blisko 5 km) rozpoczęły się na początku maja. Drogę buduje tu lubelski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Koszt inwestycji przekracza 15 mln zł. W planach było nie tylko położenie nowej, solidnej nawierzchni, ale też budowa chodników, zatok i, rzecz jasna, dojazdów do posesji.

Ruszyły prace. I nagle okazało się, że drogowcy fundują ludziom wjazdy, które wprawiają ich w osłupienie.

 - Podnieśli drogę, co zrozumiałe, chodniki kładą jeszcze wyżej, a nasze podwórka zostały w dole - mówi Krzysztof Sokołowski. - Teraz wszystkim robią tak strome zjazdy, że samochodem osobowym ani wyjechać.

U Marka Semczuka i Andrzeja Kozowicza (obaj trudnią się transportem) nie wzięto pod uwagę, że na posesję ma wjeżdżać ciężarówka z przyczepą. Wjazd jest za wąski. - Będziemy łamać krawężniki, bo jakie inne wyjście... - mówią.

Większość skarży się na strome (mówią, że takie "z pieca na łeb") i wąskie wjazdy. Ludzie podają przykłady połamanych nadkoli, urwanych zderzaków, tłumików. Dwa takie incydenty zdarzyły się m.in. przy zjeździe do UG.

To nie koniec. Z budżetu gminy wydano blisko 10 tys. zł, by zniwelować (czyli poprawić po drogowcach) teren przy cmentarzu, aby podczas ulewy woda nie zniszczyła mogił żołnierskich.

Na fuszerkę budowniczych narzeka także weterynarz, któremu zablokowano wjazd do lecznicy. Z kolei Stanisław Pyś jest zdumiony, bo zatokę autobusową, która miała być zbudowana po przeciwnej stronie drogi, zaczęto urządzać tuż pod jego oknem.    

J. Hereta

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży


Komentarze

nr 18 z 2024 r. 2024-04-29
Kino Stylowy
  • 913.jpg
  • Zanieczyszczenie powietrza: Biłgoraj
  • Zanieczyszczenie powietrza: Zamość
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem