Wydanie 28 z dnia 9 lipca 2008 r. (2008-07-09)

Ponad 30 tys. osób przez dwa dni odwiedziło wystawę hodowlaną w Sitnie

PUDROWANE KRASULE

Długie, prężne ciało, szeroki grzbiet, pięknie umięśniony zad i wysokie wskaźniki mięsności - za takie cechy panna z Pukarzowa (gm. Tarnawatka) zdobyła tytuł miss wystawy. Owa najpiękniejsza to loszka, rasy „polska biała zwisłoucha”.  

Knura z tej samej hodowli uhonorowano tytułem mistera imprezy. Do grona najpiękniejszych dołączyła jeszcze klacz Mistyka ze stadniny Aleksandra Sokołowskiego z Kol. Sitno. Wybory miss i mistera wśród zwierząt były nowością (nie jedyną) tegorocznej XXII Wystawy Zwierząt Hodowlanych Maszyn i Urządzeń Rolniczych. Przez dwa dni (4-6 lipca) prezentowało się ponad 300 wystawców z całej Polski (sprzęt rolniczy, środki ochrony roślin, firmy mleczarskie, nasienne, spożywcze...) oraz 140 hodowców zwierząt (pokazali blisko 100 sztuk bydła mlecznego i mięsnego, tyleż świń, owce, kozy, konie i ponad 500 drobnych zwierzaków, także gołębi i ptactwa ozdobnego).

 

Noty i powidła

 

Pierwszego dnia oceniano zwierzęta, by wyłonić championów. Był to także czas na spotkania hodowców, seminaria i dyskusje. I przyglądania się organizacji imprezy przez Leszka Hądzlika, prezydenta Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Od jego oceny zależy, czy Sitno ma szansę, by za trzy lata być gospodarzem ogólnopolskiej wystawy bydła. Prezydent wystawił ośrodkowi w Sitnie wysokie noty, my dajemy niskie samorządowi gminnemu i powiatowemu. A to z powodu dróg (także braku chodników) i organizacji dojazdu do obiektów ODR. Taka impreza, a tu kilkukilometrowe kolejki samochodów i korki.

Ale to jedyna uciążliwość. Organizatorzy, by impreza się udała,  stanęli na wysokości zadania. I się udała.

Każdy znalazł coś dla siebie. Był bogaty wybór kwiatów, drzewek i krzewów, także ozdób ogrodowych (huśtawek, fontann i armii krasnali), można było skosztować miodu czy chleba z pieca (bochny 3-kilowe), ogórków małosolnych, kwasu chlebowego, nalewek, powideł wszelkiej maści.     

Jedni zatrzymywali się w salonie kosmetycznym dla krasul (nowość). Mućkom czyszczono racice, strzyżono modnie sierść (zostawiano grzbiet i dekoracyjny pukiel kłaków pomiędzy rogami), depilowano wymię tak, by uwidocznić żyły mleczne, pudrowano i czesano ogon. Tłumy oblegały też sztuczną krasulę, która, zamiast mleka, dawała białą wodę. Każdy chciał sprawdzić się w konkursie dojenia. Mistrz w ciągu minuty udoił 990 ml nibymleka.

 

Elita na wybiegu

     

 - Ponad 32 tys. litrów rocznie, czyli dziennie 91 l mleka. To absolutny rekord świata. Należy do amerykańskiej krowy. Takich wyników nie osiągają polskie mućki, ale też mamy się czym chwalić - głosił prof. Zygmunt Litwińczuk, szef Katedry Hodowli Bydła Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. - Polska pod względem produkcji mleka zajmuje 4. miejsce w Europie, Lubelszczyzna plasuje się w polskiej czołówce. A krowy na wystawie to elita.

Najlepsze sztuki otrzymały tytuły championek i okazałe wieńce z róż. Podobał się też pokaz cieliczek, które po ringu oprowadzały dzieci.

Ruch panował w pawilonie z gołębiami i ptactwem ozdobnym. Były gołębie pocztowe, zamojskie, nowoczerkaskie rabe, orliki i rysie polskie, także zakonniczki. 

 - To jest towarek na cały bazarek. Jakby malucha porównać z ferrari - zachwalał gołębia Lech Maziarczyk z Wierzby (gm. Stary Zamość). Dzieciom dawał pogłaskać małe nutrie, dorosłym zachwalał kiełbaski z dorosłych futrzaków. Nowością wystawy były kury sułtany (ze względu na ubarwienie nad nosem w kształcie litery V nazywane też kurami Mazowieckiego), prezentowane przez Zbigniewa Mnicha i Sławomira Madeja z zamojskiego Stowarzyszenia Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego.

 

Jadwiga Hereta

Komentarze

nr 18 z 2024 r. 2024-04-29
Kino Stylowy
  • 913.jpg
  • Zanieczyszczenie powietrza: Biłgoraj
  • Zanieczyszczenie powietrza: Zamość
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem