Ponad 30 tys. osób przez dwa dni odwiedziło wystawę hodowlaną w Sitnie
PUDROWANE KRASULE
Knura z tej samej hodowli uhonorowano tytułem mistera imprezy. Do grona najpiękniejszych dołączyła jeszcze klacz Mistyka ze stadniny Aleksandra Sokołowskiego z Kol. Sitno. Wybory miss i mistera wśród zwierząt były nowością (nie jedyną) tegorocznej XXII Wystawy Zwierząt Hodowlanych Maszyn i Urządzeń Rolniczych. Przez dwa dni (4-6 lipca) prezentowało się ponad 300 wystawców z całej Polski (sprzęt rolniczy, środki ochrony roślin, firmy mleczarskie, nasienne, spożywcze...) oraz 140 hodowców zwierząt (pokazali blisko 100 sztuk bydła mlecznego i mięsnego, tyleż świń, owce, kozy, konie i ponad 500 drobnych zwierzaków, także gołębi i ptactwa ozdobnego).
Noty i powidła
Pierwszego dnia oceniano zwierzęta, by wyłonić championów. Był to także czas na spotkania hodowców, seminaria i dyskusje. I przyglądania się organizacji imprezy przez Leszka Hądzlika, prezydenta Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Od jego oceny zależy, czy Sitno ma szansę, by za trzy lata być gospodarzem ogólnopolskiej wystawy bydła. Prezydent wystawił ośrodkowi w Sitnie wysokie noty, my dajemy niskie samorządowi gminnemu i powiatowemu. A to z powodu dróg (także braku chodników) i organizacji dojazdu do obiektów ODR. Taka impreza, a tu kilkukilometrowe kolejki samochodów i korki.
Ale to jedyna uciążliwość. Organizatorzy, by impreza się udała, stanęli na wysokości zadania. I się udała.
Każdy znalazł coś dla siebie. Był bogaty wybór kwiatów, drzewek i krzewów, także ozdób ogrodowych (huśtawek, fontann i armii krasnali), można było skosztować miodu czy chleba z pieca (bochny 3-kilowe), ogórków małosolnych, kwasu chlebowego, nalewek, powideł wszelkiej maści.
Jedni zatrzymywali się w salonie kosmetycznym dla krasul (nowość). Mućkom czyszczono racice, strzyżono modnie sierść (zostawiano grzbiet i dekoracyjny pukiel kłaków pomiędzy rogami), depilowano wymię tak, by uwidocznić żyły mleczne, pudrowano i czesano ogon. Tłumy oblegały też sztuczną krasulę, która, zamiast mleka, dawała białą wodę. Każdy chciał sprawdzić się w konkursie dojenia. Mistrz w ciągu minuty udoił 990 ml nibymleka.
Elita na wybiegu
- Ponad 32 tys. litrów rocznie, czyli dziennie 91 l mleka. To absolutny rekord świata. Należy do amerykańskiej krowy. Takich wyników nie osiągają polskie mućki, ale też mamy się czym chwalić - głosił prof. Zygmunt Litwińczuk, szef Katedry Hodowli Bydła Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. - Polska pod względem produkcji mleka zajmuje 4. miejsce w Europie, Lubelszczyzna plasuje się w polskiej czołówce. A krowy na wystawie to elita.
Najlepsze sztuki otrzymały tytuły championek i okazałe wieńce z róż. Podobał się też pokaz cieliczek, które po ringu oprowadzały dzieci.
Ruch panował w pawilonie z gołębiami i ptactwem ozdobnym. Były gołębie pocztowe, zamojskie, nowoczerkaskie rabe, orliki i rysie polskie, także zakonniczki.
- To jest towarek na cały bazarek. Jakby malucha porównać z ferrari - zachwalał gołębia Lech Maziarczyk z Wierzby (gm. Stary Zamość). Dzieciom dawał pogłaskać małe nutrie, dorosłym zachwalał kiełbaski z dorosłych futrzaków. Nowością wystawy były kury sułtany (ze względu na ubarwienie nad nosem w kształcie litery V nazywane też kurami Mazowieckiego), prezentowane przez Zbigniewa Mnicha i Sławomira Madeja z zamojskiego Stowarzyszenia Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego.
Jadwiga Hereta