Rejonowy Komitet Obywatelski Ziemi Biłgorajskiej musi opuścić dworek modrzewiowy
NA RAZIE EKSMISJA
Sprawę o eksmisję RKOZB z zajmowanego lokalu skierowały do sądu władze Biłgoraja. W styczniu tego roku w urzędzie rozstrzygnięto przetarg na remont dworku modrzewiowego. Jednak do tej pory nie udało się rozpocząć prac, bo Komitet nadal tu urzęduje.
- Inne organizacje, które miały tutaj swoje siedziby, przyjęły nasze propozycje i dawno się przeprowadziły. Kłopot jest tylko z Komitetem Obywatelskim, który nie chce opuścić zajmowanego lokalu. Nie musiałby przenosić się na drugi koniec miasta, a jedynie na piętro w tym samym budynku. Organizacja miałaby do dyspozycji podobny lokal i jeszcze świetlicę - mówi Ryszard Korniak, zastępca burmistrza Biłgoraja.
Poza tym od ub. roku władze miasta domagały się, by Komitet Obywatelski usunął trzy tablice, stojące przed dworkiem modrzewiowym, na gruntach należących do miasta. Bezskutecznie. W końcu samorząd sam je zdemontował i oddał członkom Komitetu. Kilka dni później znów się pojawiły.
Kiedy sprawa trafiła do sądu, przedstawiciele stowarzyszenia powoływali się na umowę, zawartą z poprzednimi władzami miasta, które oddały im lokal w użytkowanie bezterminowo. Jednak w wyroku, wydanym 30 czerwca, Sąd Rejonowy w Biłgoraju uznał, że obecne władze miasta mają prawo eksmitować Komitet Obywatelski. Sąd stwierdził, że umowa, zawarta w 1992 r., już nie obowiązuje, gdyż organizacja zmieniła nazwę (z Wojewódzkiego Komitetu Obywatelskiego oddział w Biłgoraju na Rejonowy Komitet Obywatelski Ziemi Biłgorajskiej) i nie potrafiła dowieść w czasie procesu ciągłości swojego istnienia.
mp
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży