Wyczarowany przez niego skarbiec zawiera więcej bursztynu niż słynna komnata z pałacu carycy Katarzyny I
SKARBY MISTRZA LUCJANA
Lucjan Myrta łączy w sobie niezwykły talent i nieprawdopodobną pasję z cierpliwością oraz pokorą wobec natury. Spod jego ręki wyszły dzieła budzące podziw od Wersalu po Japonię. Mistrz, który z niepozornych kamyków, niczym czarodziej, potrafi wydobyć piękne barwy i kształty, dla Czytelników Tygodnika Zamojskiego zgodził się opowiedzieć o swoim bursztynowym świecie, który tworzył przez 45 lat.
Zakochałem się w bursztynie
Pochodzący z Żelisławic na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej Lucjan miał być inżynierem budownictwa. Przypadek zrządził, że jako 22-latek zetknął się z bursztynem. Jak podkreśla Wiesław Gierłowski, historyk sztuki, rzeczoznawca Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników, wystarczyło krótkie szkolenie w pracowni Wacława Oksińskiego w Aninie pod Warszawą i kilogramowa garść bursztynu, którą zabrał, wracając na Śląsk.
Jadwiga Hereta
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).