Wydanie nr 26 z 2016 r. (2016-06-29)

Wyczarowany przez niego skarbiec zawiera więcej bursztynu niż słynna komnata z pałacu carycy Katarzyny I

SKARBY MISTRZA LUCJANA

„Przez jego ręce przeszły dziesiątki ton bursztynu. Te najpiękniejsze rozpoznałby z zamkniętymi oczami. Pamięta ich ciepło, zapach. Są dla niego jak twarze, które pamięta się do końca życia” – tak w filmie Joanny Kędzierskiej „Lucjan Myrta. Świat w kolorze bursztynu” rozpoczyna się opowieść o sopockim bursztynniku, jednym z najwybitniejszych na świecie.

Lucjan Myrta łączy w sobie niezwykły talent i nieprawdopodobną pasję z cierpliwością oraz pokorą wobec natury. Spod jego ręki wyszły dzieła budzące podziw od Wersalu po Japonię. Mistrz, który z niepozornych kamyków, niczym czarodziej, potrafi wydobyć piękne barwy i kształty, dla Czytelników Tygodnika Zamojskiego zgodził się opowiedzieć o swoim bursztynowym świecie, który tworzył przez 45 lat.

Zakochałem się w bursztynie

Pochodzący z Żelisławic na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej Lucjan miał być inżynierem budownictwa. Przypadek zrządził, że jako 22-latek zetknął się z bursztynem. Jak podkreśla Wiesław Gierłowski, historyk sztuki, rzeczoznawca Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników, wystarczyło krótkie szkolenie w pracowni Wacława Oksińskiego w Aninie pod Warszawą i kilogramowa garść bursztynu, którą zabrał, wracając na Śląsk.

 

Jadwiga Hereta 

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

nr 18 z 2024 r. 2024-04-29
Kino Stylowy
  • 913.jpg
  • Zanieczyszczenie powietrza: Biłgoraj
  • Zanieczyszczenie powietrza: Zamość
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem