Wydanie nr 22 z 2016 r. (2016-06-01)

I Liceum Ogólnokształcące im. Jana Zamoyskiego świętuje stulecie istnienia

STO LAT ZAMOJSKIEGO I LO

Wykształciło 12 tys. osób. Przysłużyło się do tego prawie 200 nauczycieli. Działalność szkoły przez 100 lat organizowało tylko ośmiu dyrektorów, z czego czterech pracowało przez co najmniej trzy kadencje; najwidoczniej dobrze. Rekordzista wśród nich, Michał Bojarczuk, dyrektorował liceum przez 23 lata, w dwóch turach. Przez pierwsze pół wieku była to szkoła męska. Koedukacja dotarła do liceum późno.

3 i 4 czerwca I Liceum Ogólnokształcące im. Jana Zamoyskiego w Zamościu zaprasza na obchody jubileuszu 100 lat istnienia, połączone z balem absolwentów.

Takich spotkań organizowano już wiele. Pierwsze – przed wybuchem II wojny, w 1938 r. Na tym zjeździe absolwentów, podobnie jak na kilku powojennych, spotykali się tylko mężczyźni; co najwyżej ze swoimi dziewczynami czy żonami. I przedwojenne gimnazjum Zamoyskiego, działające w budynku dawnej Akademii Zamojskiej, i powojenne liceum z tym samym patronem były szkołami męskimi. Za sąsiadki od początku jednak miały uczennice – najpierw z gimnazjum, a potem liceum żeńskiego.

Panowie na prawo...

CK Gimnazjum Realne Męskie w Zamościu otworzyli 7 listopada 1916 r. Austriacy. Trwała właśnie trzyletnia okupacja austriacka, którą w 1918 r. zakończyło odzyskanie przez Polskę niepodległości.

Gimnazjum od początku zajmowało część gmachu dawnej Akademii Zamojskiej, wzniesionej przez Jana Zamoyskiego. Pierwszym jego dyrektorem został Kazimierz Lewicki, który zjawił się w Zamościu jako oficer austriacki. Była to nietuzinkowa i barwna postać, jak wielu jego następców i nauczycieli.

Lekarz Zygmunt Klukowski, z którym łączyły go m.in. pasje bibliofilskie, pisał o nim w pamiętnikach, że był obdarzony silną, nieugiętą wolą i „bali się go wszyscy jak ognia”. Ostry i surowy był także dla uczniów, choć na szkole jego działalność się nie kończyła. Był przez wiele lat radnym miasta, udzielał się w różnych towarzystwach i stowarzyszeniach. Był też starym kawalerem. W ten stan – jak pisze w „Zamościopedii” Andrzej Kędziora – wepchnęła go nieszczęśliwa miłość.

Z dyrektorem Lewickim pracę w gimnazjum zaczynali Michał Pieszko i Stefan Miler. Obaj mieli tu zostać przez kolejnych kilkadziesiąt lat i wpisać się nie tylko w historię szkoły, ale i Zamościa. Stefan Miler w 1919 r. założył szkolny ogród zoologiczny; było to trzecie zoo w kraju, po Poznaniu i Wrocławiu. Ogród rozwijał się w szybkim tempie, hodował nawet tak duże drapieżniki jak lwy i niedźwiedzie. Dziesieć lat przed wojną zamieszkała tu niedźwiedzica Basia, która urodziła 30 niedźwiedziątek, co jest podobno światowym rekordem. Przed wojną do szkoły zawitał też jako nauczyciel, choć na krótko, futurystyczny poeta Stanisław Młodożeniec.

Gimnazjum rozwijało się wszechstronnie. W latach 30. dysponowało największym na Zamojszczyźnie księgozbiorem, liczącym ponad 22 tys. tomów. Do wybuchu II wojny szkołę ukończyły 582 osoby. Od 1937 r. było to I Państwowe Liceum i Gimnazjum Męskie im. J. Zamoyskiego.

Po sąsiedzku, w drugim skrzydle szkoły, od 1916 r. działało najpierw gimnazjum, a potem gimnazjum i liceum żeńskie. Nosiło imię Marii Konopnickiej.

Anna Rudy,
absolwentka I LO w Zamościu

 

 

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem