Policjanci boją się ścigać przestępców, bo sami muszą płacić za ewentualne szkody. Chyba, że się ubezpieczą
RADIOWOZY BEZ AC
W ub. roku w Soli (gm. Biłgoraj) policjanci chcieli zatrzymać do kontroli samochód. Kierowca nie reagował na znaki świetlne i dźwiękowe, więc ruszyli w pościg. Pirata zatrzymali, ale w policyjnym oplu uszkodzili przedni zderzak. Został naprawiony, a zapłacono za to z dodatkowego ubezpieczenia wykupionego prywatnie przez policjanta, który siedział za kierownicą. Inaczej musiałby płacić sam.
– Ubezpieczenie nie jest obowiązkowe, a policjanci wykupują je we własnym zakresie. Jeżeli ktoś nie ma takiego ubezpieczenia i spowoduje np. kolizję drogową z innym samochodem czy też cofając radiowozem, uderzy w słupek, pokrywa koszty z własnej kieszeni – mówi Milena Wardach, rzeczniczka biłgorajskiej policji.
Podkreśla, że dodatkowe ubezpieczenie funkcjonariusza obejmuje nie tylko nieumyślnie uszkodzenie radiowozu, ale i innego sprzętu, m.in. telefonu, radiostacji czy laptopa.
Małgorzata Pytkowska
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).