Wydanie nr 20 z 2016 r. (2016-05-18)

Tropią nielegalnych imigrantów, ścigają przemytników, strzegą granicy Polski i strefy Schengen

STRAŻ NA GRANICY

Stan podwyższonej gotowości trwa tu 24 godziny na dobę przez wszystkie dni roku. Funkcjonariusze Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej, którzy ochraniają 467 km granicy z Białorusią i Ukrainą, nie mogą spuścić z oka nawet jednego jej centymetra. Bo ich praca to ciągła wojna z przemytnikami: ludzi, papierosów, samochodów, broni, bursztynu… wszystkiego, na czym można zarobić.

– To newralgiczna granica Unii Europejskiej, pierwsza linia frontu. Rocznie odprawiamy kilkanaście milionów osób i ponad 5 mln samochodów, często spotykamy się też z najróżniejszymi formami przestępczości granicznej – mówi ppor. Dariusz Sienicki, rzecznik prasowy komendanta NOSG.

Dość wspomnieć, że tylko w zeszłym roku pogranicznicy udaremnili przemyt papierosów wartych 30 mln zł. Odzyskali też ok. 300 aut pochodzących z kradzieży, w tym wiele bardzo drogich, jak zatrzymane w Hrebennem porche, warte 0,5 mln zł.

Ile nielegalnego towaru udaje się przemytnikom przeszmuglować przez granicę? Tego nikt nie wie. Służby graniczne mają nadzieję, że coraz mniej. Bo, jak podkreślają, zielona granica i na Bugu są szczelne. To zasługa dobrze wyszkolonych ludzi (w NOSG służbę pełni 3 tys. osób, w tym 500 kobiet) i nowoczesnego sprzętu. Dzięki doskonałym systemom obserwacyjnym i działaniom wywiadowczym udaje się rozpracować gangi przemytnicze i zorganizowane grupy przestępcze.

Pogranicznicy muszą być krok przed przemytnikami, na lądzie, w powietrzu i na wodzie. Bo, jak przyznają, metody szmuglerów są coraz doskonalsze, a ich wyobraźnia nie zna granic.

Europa kończy się w Dołhobyczowie

– Lornetka, zwykły radiotelefon, kajdanki i stary powojenny pistolet P-63 lub P-64. Tak jeszcze w latach 90. wyposażony był patrol graniczny, wyruszaj¹cy w teren uazem. O nowoczesnym sprzęcie można było tylko pomarzyć – opowiada st. chor. Grzegorz Kozik, kierownik zespołu służby granicznej najnowszej placówki SG w Dołhobyczowie, jednej z 20 na granicy ochranianej przez nadbużańskich. Razem z nim, jego zastępcą mł. chor. Pawłem Hancem i chor. sztab. Mariuszem Skorniewskim, specjalistą do spraw analizy ryzyka w tej placówce, wyruszamy na nocny patrol.

– Wiele się zmieniło wraz z wejściem Polski do UE, potem (od 2007 r.) do strefy Schengen – obszaru, na którym zniesiona została kontrola graniczna pomiędzy państwami Wspólnoty. Zwłaszcza pod względem sprzętu to był skok do najwyższej ligi – zauważa Mariusz Skorniewski.

Bug i zaorany pas pomiędzy Polską a Ukrainą stały się tym samym zewnętrzną granicą UE. A polscy pogranicznicy – gwarantem bezpieczeństwa, którzy mają bronić Europę przed napływem osób niepożądanych i niebezpiecznych. Na tę gwarancję Polska dostała gigantyczne pieniądze i dostęp do międzynarodowych baz danych m.in. osób poszukiwanych czy kradzionych samochodów. Powstały nowe placówki i przejścia graniczne, NOSG, jako jedyna polska służba, została wyposażona w pojazdy (volkswageny i mercedesy) z najnowszej generacji kamerami termowizyjnymi, umożliwiającymi obserwację nocą.

Do patrolowania granicy lądowej ruszyły terenowe auta z napędem na cztery koła: land rovery i mitshubishi pajero, motocykle (hondy i kawasaki), także pościgowe, quady, zimą – skutery śnieżne, a nawet wszędołazy (honda TRX300). Na wody wypłynęły łodzie pontonowe. Z powietrza teren zaczęły śledzić: śmigłowiec PZŁ kania, samolot patrolowy wilga czy drony.

Wiele z tego sprzętu mogliśmy przetestować, wyjeżdżając na graniczny patrol. Funkcjonariusze z Dołhobyczowa strzegą zielonego odcinka o długości 15 790 m – od znaku granicznego 766 do słupka 820, gdzie Bug wpływa do Polski. Wzdłuż zaoranego pasa ciągną się lasy, łąki, bagna – na południe w kierunku PG Chłopiatyn, na północ w stronę odcinka ochranianego przez PG Kryłów.

 

Jadwiga Hereta

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

uczciwy człowiek 2019-02-14  14:53

Fajny opis Goldman to Goldman to jakby nazwa pochodząca z pewnego kraju nie kocham tych obywateli jako Polak i uczciwy obywatel ten naród przez wieki bogacił się na Polakach Goldman jesteś śmieszny z tym swoim wpisem.

goldman 2016-05-22  18:22

No i po co to??Przeciez do Europy wjezdzaja nielegalni setkami tysiecy i to drogami gdzie ich nakarmia i wylecza. 3 tys kozakow co lapie szmuglerow fajek zarobila150 mln i wydala na utrzymanie sprzetu i glupoty 100 mln by zarekwirowac fajki za 30 mln bursztyn za 1 mln i innych bzdur za nastepne 10 mln.
dobra kalkulacja ale praca dla szwagra musi byc- co nie?

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem