Wydanie nr 5 z 2016 r. (2016-02-03)

Od antycznych Saturnalów, przez swojskie zapusty, po karnawał w Rio i w Kolonii

OSTATKOWE ZWYCZAJE

Karnawał zawsze był szczególnym okresem w roku. Świat w tym czasie sam dla siebie stawał się (i jest tak do tej pory) bardziej pobłażliwy. Po karnawale nastaje jednak post, w którym powinniśmy powstrzymywać się od hucznych zabaw i biesiad. Jednak zanim ten czas nadejdzie, pora na ostatki.

Głośna muzyka, szaleńcze tańce do białego rana, stoły uginające się od jadła, trunków, radosne okrzyki.Karnawał to czas niczym nieskrępowanej zabawy. Kończy się ostatkami poprzedzającymi środę popielcową. Współczesny karnawał jest kontynuacją starożytnej tradycji. Początek dały mu antyczne święta – greckie Dionizje i rzymskie Saturnalia. W średniowieczu szczególnie hucznie obchodzono go w Hiszpanii i Portugalii, Francji, Niemczech i na Bałkanach. Polski karnawał nazywano zapustami. Jak pisał Zygmunt Gloger: „był to jedyny czas w roku wszelakiego rodzaju zabaw, widowisk, maszkar, uczt i pustoty”. Nazwa nawiązuje do włoskich słów „carne vale”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza „pożegnanie mięsa” („carne” – mięso, „vale” – żegnaj).

Po etapie zabaw następował okres Wielkiego Postu, gdy należało pożegnać się ze spożywaniem mięsa. Szczególny czas tego pożegnania to ostatki, dawniej zwane także „podkoziołkiem” lub „zapustami”. Słowo to oznacza ostatnie dni karnawału – począwszy od tłustego czwartku, we wtorek, zwany w Polsce „śledzikiem”, kończąc. Następny dzień to środa popielcowa, która jest początkiem wielkiego postu i oczekiwania na Wielkanoc.

 

 

Jacek Feduszka

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem