Sobótka i Tytoniaki były udane. Gorzej z finansowaniem tych imprez
COŚ (JEDNAK) NIE ZAGRAŁO
Chodzi o Sobótkę (w czerwcu) i Tytoniaki (w lipcu, na plaży w Nieliszu) – w sumie cztery dni zabawy dla mieszkańców gminy i turystów. Za organizację obu przedsięwzięć odpowiadał Gminny Ośrodek Kultury w Nieliszu.
Pełniący wówczas obowiązki dyrektora ośrodka Piotr Szymański zawarł umowę z lubelską agencją zajmującą się kompleksową obsługą imprez.
– Firma w zamian za wyłączność na świadczenie usług gastronomicznych i sprzedaż piwa (podczas obu imprez – przyp. red.) zobowiązała się zapłacić ośrodkowi kultury 42 tys. zł – wyjaśnia Adam Wal. Wpłaciła jednak zaledwie kilkanaście tysięcy złotych. – Osoba pełniąca obowiązki dyrektora GOK nie powinna dopuścić agencji do uczestnictwa w imprezach, widząc, że nie reguluje należności wynikających z umowy. Należało odpowiednio zareagować – uważa wójt. Pieniądze, które firma miała przekazać GOK, pokryłyby część wydatków związanych z organizacją dużych imprez plenerowych.
Magdalena Wójtowicz
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).