Tyszowce. Gdy nie skutkują apele o segregowanie odpadów
DWA RAZY TYLE ZA ŚMIECI
Tylko 10 proc. mieszkańców gminy segreguje odpady. Pozostali wrzucają wszystko, jak leci, do jednego kubła.
- Ustalając stawki za odbiór odpadów po wejściu w życie ustawy śmieciowej, nie spodziewaliśmy się, że tak mało osób zdecyduje się na segregowanie odpadów. A przecież to nie tylko unijny wymóg, nie tylko kwesta niższych stawek za odpady segregowane, ale także potrzeba ochrony środowiska – mówi burmistrz Mariusz Zając.
Stawki w Tyszowcach były jednymi z niższych w regionie: 5 zł od osoby za odbiór śmieci segregowanych, 8 zł za niesegregowane (od osoby). Efekt – niemal żadne zainteresowanie segregacją. Przez co gmina nie osiąga wymaganego poziomu recyklingu. W 2013 r., kiedy wprowadzono nowe przepisy, w gminie poddano recyklingowi niewiele ponad 7,4 proc. surowców wtórnych; minimum było określone na poziomie 12 proc.
MaMaz
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).