Wydanie nr 40 z 2015 r. (2015-10-07)

Tyszowce. Gdy nie skutkują apele o segregowanie odpadów

DWA RAZY TYLE ZA ŚMIECI

Tyszowieccy radni zdecydowali się drastycznie podnieść opłaty za odbiór śmieci. Powód? Prawie nikt odpadów nie segreguje. Radni uznali, że to przez zbyt niskie stawki.

Tylko 10 proc. mieszkańców gminy segreguje odpady. Pozostali wrzucają wszystko, jak leci, do jednego kubła.

-  Ustalając stawki za odbiór odpadów po wejściu w życie ustawy śmieciowej, nie spodziewaliśmy się, że tak mało osób zdecyduje się na segregowanie odpadów. A przecież to nie tylko unijny wymóg, nie tylko kwesta niższych stawek za odpady segregowane, ale także potrzeba ochrony środowiska – mówi burmistrz Mariusz Zając.

Stawki w Tyszowcach były jednymi z niższych w regionie: 5 zł od osoby za odbiór śmieci segregowanych, 8 zł za niesegregowane (od osoby). Efekt – niemal żadne zainteresowanie segregacją. Przez co gmina nie osiąga wymaganego poziomu recyklingu. W 2013 r., kiedy wprowadzono nowe przepisy, w gminie poddano recyklingowi niewiele ponad 7,4 proc. surowców wtórnych; minimum było określone na poziomie 12 proc.

 

MaMaz

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem