Wydanie nr 34 z 2015 r. (2015-08-26)

Zamość. Zdarza się, że wycieczki oprowadza „przewodnik”, który myli renesans ze średniowieczem

PAŁAC CZY RATUSZ – WSZYSTKO JEDNO

Ratusz z unikatowymi na europejską skalę schodami potrafią nazwać „pałacem”, pałac Zamoyskich - „zamkiem”. Oprowadzają turystów po rzekomo „średniowiecznym mieście”, choć – jak powszechnie wiadomo – Zamość to Perła Renesansu, a w wiekach średnich na świecie go jeszcze nie było. Takie gafy strzelają pseudoprzewodnicy. Po zmianie przepisów zawód przewodnika turystycznego może uprawiać każdy.

Pseudoprzewodników wiele razy „podsłuchiwał” Andrzej Urbański, dyrektor Muzeum Okręgowego w Zamościu, które ma swoją siedzibę na Rynku Wielkim, gdzie rozpoczyna się każda wycieczka po Zamościu. Pole do obserwacji jest więc znakomite. - Na własne uszy słyszałem, jak przewodnik czy pilot mówił do turystów, że stoimy oto przed pałacem Zamoyskim, przy czym wskazywał na... ratusz – opowiada A. Urbański – Często też widzę, że osoba oprowadzająca wycieczkę, która przyjechała przed chwilą do Zamościa, kupuje na miejscu jakiś przewodnik, po czym czyta z niego na głos, stojąc na środku rynku - zastanawia się.

Dyrektor Urbański przyznaje, że zdarzało mu się podejść do takiej wycieczki z „obcym” przewodnikiem, by posłuchać, jak i o czym mówi, z zawodowej ciekawości – bo jest nie tylko muzealnikiem, ale ma też uprawnienia przewodnickie, a co więcej – do prowadzenia kursów dla przewodników. Takie uprawnienia nadal bywają honorowane – bo są turyści, którzy życzą sobie być oprowadzani po mieście przez licencjonowanego przewodnika, ale rzecz w tym, że nie są wymagane. Od półtora roku przewodnikiem może być każdy, kto ukończył 18. rok życia i nie był karany. Nie musi mieć żadnych kwalifikacji. Zawód został jednak uwolniony na fali deregulacji za czasów ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina.

- Dawniej wycieczka, która przyjeżdżała do Zamościa, na ogół wynajmowała na miejscu lokalnego przewodnika. Teraz często w przewodnika bawi się jej pilot. Czasami takie osoby opowiadają turystom niestworzone głupstwa. Nie potrafią rozpoznać podstawowych zabytków i nie mają pojęcia o ich wartości – ocenia dyrektor Urbański, który słyszał, jak jeden z oprowadzaczy opowiadał wycieczce o... średniowiecznym mieście. Trudno o większą bzdurę, bo Zamość został wpisany na listę UNESCO jako szczytowe osiągnięcie renesansowej myśli urbanistycznej.

 

Anna Rudy  

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

przewodnik 2015-09-01  15:33

Ciekawe jakież to "uprawnienia", zwłaszcza do 'prowadzenia kursów przewodnickich' ma bohater tego tekstu? Zwłaszcza że już dawnych uprawnień przewodnickich nie ma a uprawnień do prowadzenia kursów przewodnickich nigdy nie było.

PTTKowiec 2015-08-27  20:30

Cicerone zawodowi czy przypadkowi trują ,że nie daje się słuchać . Zawodowcy chcą w ciąg czasu przeznaczonego na zwiedzanie obiektu zrobić wykład uniwersytecki. Jest to fizycznie niemożliwe. Są też tacy , którzy mają aparaty foto i głównym ich zajęciem to fotki przy ciekawych obiektach . Można tak bez końca. Jako pilot wycieczek podziękowałem naciągaczom 7 razy . Ostatni raz zabrałem z BORT w Szklarskiej Porębie takie turystyczne monstrum , ale z "Zakrętu Śmierci" wracało to to na piechotę. Wtedy chyba klął głośniej niż przy mojej grupie.

Zawisza Ciemny 2015-08-26  07:06

Przewodnik turystyczny i przewodnik religijny to jest to samo - obaj nawijają o cudach. Niekoniecznie cudownie

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem