Przyroda przegrywa z urzędnikami i inwestorami. Czy goły plac wyłożony brukiem może być ładniejszy niż skwer?
DRWALE, CO NIE MYŚLĄ WCALE
– Kiedy żar leje się z nieba, nasze ulice zamierają. Tymczasem wielu przechodniów wybiera trotuary zamiast plaż, ale w Paryżu, Barcelonie czy Berlinie. Co sprawia, że tam ludzie chętnie spędzają wolny czas, nie tylko zwiedzając zabytki? Odpowiedzi może być wiele. Jedna jest prosta i oczywista: drzewa na chodnikach. Wspaniałe aleje tych miast są tym, co je odróżnia od polskich – mówi Przemysław Filar, założyciel i prezes Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia, które sprzeciwia się wycince drzew.
Nie tylko europejskie miasta dbają o komfort mieszkańców. Coraz ładniej i przyjemniej robi się w wielkich aglomeracjach na terenie USA. Dzięki tamtejszym stowarzyszeniom przyrodniczym powstają osiedla oplecione zielenią. Między wieżowcami zakładane są ogródki, place zabaw lokalizowane są wśród drzew, by dzieci mogły bawić się w cieniu. To powszechne dążenie do przywrócenia człowiekowi kontaktu z naturą nazwano za oceanem „nowym ruchem przyrody”. Jak informuje „Gazeta Wyborcza” (w dodatku „Nauka”), wszystko zaczęło się od wydanej w 2005 r. książki pt. „Ostatnie dziecko lasu”, która stała się międzynarodowym bestsellerem. Autor, Richard Louv, ubolewa, że dzieci tracą kontakt z przyrodą.
Magdalena Wójtowicz
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).