To była rzeź. Dom pułkownika Straży Granicznej i jego rodziny ociekał krwią
ZAMORDOWALI RODZICÓW (CZ. I)
W środku nocy z 12 na 13 grudnia 2014 r. liczące kilkuset mieszkańców Rakowiska koło Białej Podlaskiej były zatopione w błogim śnie. Nagle ciszę rozdarł przeraźliwy kobiecy krzyk. Zaraz umilkł. To był krzyk matki, która wydawała ostatnie tchnienie na oczach ukochanego syna. Nie w jego objęciach. Ginęła z jego morderczej ręki. Nie dowierzała, że to może być prawda... „Jak mogłeś?” – zdawała się pytać. Do sąsiednich domostw dotarło już tylko ujadanie psa.
Psychokiller
O godz. 6 rano, 13 grudnia, otwarte drzwi wejściowe do willi przy ul. Rubinowej zauważył mieszkający po sąsiedzku mężczyzna. Zaniepokoiły go świeże ślady krwi na elewacji domu, tuż przy drzwiach wejściowych. Zadzwonił na policję. Po kilkunastu minutach w Rakowiskach roiło się od radiowozów. W domu znaleziono dwa ciała – małżeństwa Agnieszki i Jerzego N. Policjanci byli w szoku. Takiego obrazu nie widzieli w najgorszych horrorach. Dom ociekał krwią. To była rzeź.
Pierwszy trop wiódł do granicy. Jerzy N. był wysoko postawionym oficerem Straży Granicznej, a wcześniej policjantem. Motywem zbrodni mogła być zatem zemsta. Funkcjonariusze szybko jednak zmienili zdanie. Podejrzenia skierowali w stronę 18-letniego Kamila N., jedynego syna małżeństwa N. Już po siedmiu godzinach od znalezienia zwłok chłopak został zatrzymany. Był ze swoją dziewczyną w jednym z mieszkań w Krakowie. Zuzanna M. vel Maria Goniewicz (taki pseudonim literacki przyjęła nastolatka) miała tego dnia promować debiutancki tomik poezji „33”. „Hallo Kraków” – pisała przed zbrodnią na facebookowym fanpage’u.
Aneta Urbanowicz
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).