„Wiejska” szyneczka może być tak naprawdę zlepkiem zmielonych okrawków ze sporym udziałem soi, a miód syropem, którym dokarmia się pszczoły
JAKIE CZASY, TAKIE JEDZENIE
O tym, że żywność jest coraz częściej fałszowana, piszemy co jakiś czas. Niestety, niewiele się w tej sprawie zmienia.
Mieszkaniec powiatu biłgorajskiego (chce pozostać anonimowy) słoik (370 g) miodu wyprodukowanego przez Roztoczański Związek Pszczelarzy kupił kilka miesięcy temu w jednym z biłgorajskich marketów. Mężczyzna, jak twierdzi, jest smakoszem miodu i poczęstował nim rodzinę. Wspólnie stwierdzili, że nie smakuje jak polski, gryczany miód.
Aby się upewnić, dał go do spróbowania znajomym pszczelarzom. Ci upewnili go w podejrzeniach.
Zwrócił się do Wojewódzkiego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych w Lublinie z prośbą o zbadanie miodu.
Małgorzata Mazur
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).
Komentarze
Tylko idiota kupuje w markecie.Miód trzeba kupować u pszczelarza a w markecie to zlewki po miodzie.Gość ,który kupuje miód w markecie nie posiada włsnego instynktu i śmiało można powiedzieć ,że jest idiotą.
Za co biora pieniadze sluzby ktore maja kontrolowac ten rynek i przetworstwo. kto ogladal program ' 'Wiem co jem mogl sie przekonac ze falszowanie produktow spozywczych jest u nas nagminne,a wszystko oczywiscie w swietle prawa,chyba tylko rzadzacy wierza lub nam wmawiaja ze Polska jest panstwem prawa.