Wydanie nr 21 z 2015 r. (2015-05-27)

Zaginięcie ORP „Orzeł” to jedna z największych zagadek naszej historii

ODNALEŹĆ „ORŁA”

Jest świętym Graalem polskich pasjonatów penetracji podmorskich głębin, poszukujących zatopionych wraków. Okręt podwodny ORP „Orzeł” budził poruszenie, zanim powstał. Symbol potęgi Polski, jedności Polaków, a także heroicznego bohaterstwa – 75 lat temu po prostu zniknął. Przepadł gdzieś na Morzu Północnym. Do dziś nie wiadomo, w jaki sposób i gdzie zatonął. Pochodzący z Zamościa fotograf i pasjonat przeszłości Grzegorz Pastuszak właśnie wrócił z drugiej wyprawy poszukiwawczej, organizowanej pod hasłem „Santi. Odnaleźć Orła”.

 

To była druga wyprawa w poszukiwaniu słynnego okrętu. Tomasz Stachura (szef wyprawy), Krzysztof Wnorowski, Łukasz Piórewicz i Dimitrios Stawrakakis – najlepsi polscy i jedni z najlepszych w świecie nurkowie; dr inż. Benedykt Hac i Jarosław Nowak – znakomici hydrografowie; dr Hubert Jando – historyk, który o ORP „Orzeł” wie najprawdopodobniej najwięcej na świecie (całe lata spędził w polskich i zagranicznych archiwach, tropiąc ślady okrętu, napisał o nim doktorat); drugi historyk – Grzegorz Świątek, Janusz Sus – jeden z najbardziej znanych polskich operatorów kamery (jest autorem zdjęć m. in. do „M jak Miłość”); Oskar Podolski – ceniony projektant i dyrektor artystyczny firmy Santi. To polska firma, która produkuje jeden z najlepszych na świecie sprzęt do nurkowania i finansuje poszukiwania. I „nasz” człowiek, którego do udziału w projekcie zaprosił Oskar Podolski – Grzegorz Pastuszak (34 l.), fotograf, pasjonat przeszłości, który niedawno wyprowadził się z Zamościa do stolicy.

Już drugi raz zostawili rodziny, sprawy zawodowe i ruszyli na Morze Północne w poszukiwaniu okrętu-symbolu. – Dla polskich poszukiwaczy wraków ORP „Orzeł” jest jak świety Graal, jak Titanic. Odnaleźć go, to jak dopisać historię Polski – mówi Grzegorz Pastuszak. – „Santi. Odnaleźć Orła” to projekt, którego założeniem jest odkrycie miejsca spoczynku wraku najsławniejszego okrętu podwodnego Rzeczypospolitej Polskiej i jego 63-osobowej załogi oraz rozwikłanie zagadki przyczyn jego zatonięcia – dodaje.

Narodowa zrzutka

W międzywojniu rozbudowa polskiej floty była jednym z priorytetów polskich władz. Snuto rozmaite plany, na ogół mało realne z powodu braku funduszy.

W 1923 r. na łamach „Polski Zbrojnej” jeden z oficerów zaapelował o publiczną zbiórkę pieniędzy na budowę okrętu podwodnego. Pomysłem było m.in. dobrowolne opodatkowanie się oficerów i podoficerów kwotą równą 0,5 proc. ich miesięcznych pensji. Zaczęto też sprzedawać monety pamiątkowe, bite przez jubilera Wabia-Wabińskiego.

Małgorzata Mazur

 

Korzystałam m.in. z informacji zamieszczonych na stronie internetowej santiodnalezcorla.pl.

 

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem