Wydanie nr 15 z 2015 r. (2015-04-15)

Za nieuzasadnione wezwanie karetki możesz dostać grzywnę

POGOTOWIE? OBIAD POPROSZĘ...

Łódzkie pogotowie wypowiedziało wojnę tym, którzy bezpodstawnie wzywają karetki. Ratownicy wzywają policję i wnioskują o mandat. Pięćset złotych musiał zapłacić pijany 50-latek, który wezwał pogotowie z powodu rzekomych duszności. Okazało się, że chciał, by ratownicy... zrobili mu obiad.

Bezpodstawne wezwania pogotowia zdarzają się również w Samodzielnej Publicznej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego w Zamościu.

– Oj, bardzo boli brzuch, przyjeżdżajcie – lamentował do dyspozytora pogotowia mieszkaniec gminy Tarnogród. I ratownicy jechali. Na miejscu okazało się, że mężczyzna jeździł na wózku i potrzebował ratowników tylko po to, by przenieśli go z podłogi na łóżko, bo się przewrócił.

Mieszkaniec gminy Tarnogród mieszkał sam, a rodzina się nim nie interesowała. Wezwania do niego powtarzały się niemal codziennie. Ratownicy kilkakrotnie próbowali wytłumaczyć starszemu panu, że pogotowie nie jest od tego, by podnosić go z podłogi.

Nic to nie dało, bo kilka dni później znów wykręcał 999 i wymyślał nowe dolegliwości. A to, że np. bardzo boli go pod mostkiem, a ból pojawił się nagle i jest nie do wytrzymania. Po tych słowach dyspozytor nie mógł odmówić przyjęcia wezwania i wysyłał karetkę z podstacji w Tarnogrodzie. Znów trzeba było położyć staruszka na łóżku.

Dyspozytorzy byli dosłownie nękani telefonami od niego. Gdyby okazało się, że podczas takiego wyjazdu ktoś inny naprawdę potrzebuje pomocy, musiałby czekać na karetkę z oddalonego o 20 km Biłgoraja.

 

Małgorzata Pytkowska

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem