III liga. Orlęta Radzyń Podlaski – Tomasovia 1:0 (0:0)
ZNOWU W PLECY
Bramka: Zarzecki 68'. Żółte kartki: Borysiuk – Bojarczuk, Paskiw. Sędziował: Karol Iwanowicz z Lublina. Widzów: 300. Tomasovia: Bartoszyk – Bojarczuk, Chwała, Joniec (12' Szuta), Skiba, Karwacki, Paskiw, Baran (61' Konopa), Misztal, Żurawski, Groborz.
Przez cały mecz przeważali gospodarze, dlatego ich zwycięstwo było zasłużone. Przyznał to także trener Tomasovii.
– Orlęta to dobry, wybiegany zespół, którego wysokie miejsce w tabeli na pewno nie jest dziełem przypadku – powiedział Jan Złomańczuk. – Mieliśmy swoje sytuacje, niestety, nie wykorzystaliśmy ich. Na początku meczu piłka po strzale głową Groborza trafiła w poprzeczkę. Później uderzali Skiba i dwukrotnie Paskiw, ale za każdym razem górą był bramkarz miejscowych.
Trener Złomańczuk przypomniał, że jego zespół boryka się z poważnymi kłopotami kadrowymi. Największym jest brak kontuzjowanego Raczkiewicza, najlepszego zawodnika Tomasovii.
kk
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).