Wydanie nr 13 z 2015 r. (2015-04-01)

„Kąpiel jest nie tylko zbyteczna, ale bardzo szkodliwa dla ludzi” – pisano w 1655 r.

MYCIE SKRACA ŻYCIE

Przed Wielkanocą jeszcze nie tak dawno wystawiano na środek kuchni wielką balię i zaczynało się wielkie szorowanie. Najpierw ojciec, głowa rodziny, potem wszyscy domownicy, najczęściej w tej samej wodzie. Bo nie tylko dom i obejście na przywitanie Zmartwychwstałego powinny lśnić. Czysty powinien być człowiek: tak dusza, jak ciało. Ale czy zastanawiali się państwo, czym się myto, kiedy nie było mydła? I kto wymyślił prysznic? I dlaczego przez kilkaset lat wody i szorowania unikano jak ognia?

W Polsce, w Bydgoszczy, od września 2012 r. działa jedyne na świecie Muzeum Mydła i Historii Brudu. Założyli je Daria Kieraszewicz, która prowadzi również biuro turystyczne, i Adam Bujny, mistrz w produkcji mydła.

-       Muzeum powstało w Bydgoszczy, bo tutaj od końca XVIII w. bardzo prężnie działał przemysł mydlarski. Otwierano zakłady wodolecznicze, zapraszano do niezwykłych łaźni miejskich, które działały jeszcze na początku lat 80. XX w. Tutaj również istniała jedyna w naszym kraju fabryka Persil – opowiada przewodniczka po muzeum Martyna Neweluk.

Jak Zabłocki na mydle

Turyści, którzy tu przyjeżdżają z całej Polski, mogą sami podczas warsztatów zrobić glicerynowe mydeło. Mogą też wejść do balii czy spróbować sił w praniu na tarze. Bo w muzeum wszystkiego można dotykać.

Po muzeum oprowadzają przewodnicy w strojach historycznych. – Spotkać tu można bydgoskiego łaziebnika Tomasza, Konstancję – wdowę po Zabłockim (z przysłowia, który na mydle najlepiej nie wyszedł) czy sprzedawczynię ze sklepu kolonialnego – opowiada przewodniczka.

Z Zabłockim (Franciszkiem; żył w latach 1792-1868) było tak, że chciał na mydle – które w jego czasach było drogie – dobrze zarobić. Wyprodukował je w swoim majątku i chciał spławić Wisłą do Gdańska, a stamtąd dalej, do Europy. By nie uiszczać opłat celnych, tuż przed granicą z Prusami wyrzucił cały ładunek mydła popakowanego w skrzynie do wody. Niestety, mydło w wodzie się rozpuściło i Zabłocki wyszedł... jak na mydle.

 

Małgorzata Mazur

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem