Sensacyjny raport w sprawie ewakuacji skarbu wawelskiego
ARRASY WAWELSKIE ZAGINĘŁY POD ZAMOŚCIEM
O mieczach grunwaldzkich, których ślad urywa się nie gdzie indziej, tylko w Zamościu, pisał parę lat temu Tygodnik Zamojski. Wielce intrygującej hipotezy, że mimo wszystko mogłyby gdzieś jeszcze w Zamościu znajdować się, nie da się obronić. Trop prowadzić może do XIX-wiecznej Moskwy czy Petersburga, gdzie w archiwach faktycznie spoczywa skarb – nie ten mityczny, ale setki bezcennych, a ciągle nieznanych badaczom dokumentów związanych z zamojską twierdzą.
W niespokojnych dniach sierpnia 1939 r. zapadały decyzje dotyczące najwspanialszych dóbr naszej kultury. Efektem postanowień było umiejscowienie kilku z nich w Zamościu. Dotyczy to opisanego w dziesiątkach artykułów dramatycznego epizodu związanego z „Hołdem pruskim” Matejki. W Zamościu miał być ukryty także jeden z kilkunastu znanych na świecie egzemplarzy Biblii Gutenberga. Wiedziony przeczuciem albo racjonalną kalkulacją ks. Liedke odłączył Biblię (została ukryta w Lublinie) od reszty niezwykłej biblioteki inkunabułów i starodruków z Pelplina, które złożono w podziemiach zamojskiej kolegiaty. Niemcy bez problemów szybko wpadli na ich trop.
Andrzej Kędziora
Autor jest dyrektorem Archiwum Państwowego w Zamościu, wydał „Encyklopedię miasta Zamościa”, opracował też jej wersję internetową.
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).