Wydanie nr 50-51 z 2014 r. (2014-12-17)

Niewyobrażalny wrażliwiec, poeta, kompozytor, trener wokalny. Chciał być księdzem, a jest członkiem Teatru Piosenki Młyn

HRUBIESZOWSKI BARD

Słucha się go z otwartymi ustami, bo choć to „duży chłop”, porywa delikatnością. Głos i teksty piosenek Adama Szabata (39 l.) z Hrubieszowa sprawiają, że wkraczamy do krainy łagodności.

Jego teksty głębokie, filozoficzne, przepełnione głęboką wiarą w Boga, w połączeniu z delikatnymi kompozycjami i akompaniamentem pianina lub gitary klasycznej poruszają nawet najbardziej zatwardziałych przeciwników poezji śpiewanej.

„Więcej łez w sobie już nie znajduję, mówią: czas najszpetniejszą wyleczy z ran. Wiara w coś, czego brak, co odbiera sens, czym, że jest jeśli nie głupotą. Dotyk rąk, czuły szept, okamgnienie, cały świat jakby naraz w miejscu stał, modlę się i wierzę, że tylko wtedy ból ma sens, gdy na końcu gdzieś czeka ukojenie. Tylko pozwól, proszę, siebie czuć, nawzajem mieć, jak się ma nadzieje” – śpiewa we wzruszającej „Modlitwie podróżnych”.

Wokaliści, którzy potrafią stworzyć tekst, skomponować do niego muzykę i jeszcze to zaśpiewać, są niezmierną rzadkością. Adam pisząc dla siebie, jest bardziej wiarygodny, śpiewa o tym, co czuje, przekazuje swoje emocje. Nie jest biernym odtwórcą piosenek jak większość piosenkarzy. Dlatego tak przyjemnie się go słucha.

Aneta Urbanowicz

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem