Zanim rozkwitło sitarstwo, miasto słynęło z piwa
ZIELONE PIWO Z BIŁGORAJA
O piwie warzonym w Biłgoraju w czasach, kiedy w mieście nie było jeszcze sitarzy, opowiada jedna z miejscowych legend. Opisuje ten niezwykły napój jako bardziej musujący od jakiegokolwiek tego typu trunku na świecie. Właściwości oraz wspaniały i orzeźwiający smak spowodowały, że znany był w całej Polsce.
Zielonym piwem biłgorajskim zachwycała się królowa Marysieńka Sobieska. W zachowanych jej listach pojawiało się nie raz piwo biłgorajskie. W jednym z nich, z 1 lutego 1659 r., słanym z Warszawy do pierwszego męża Jana „Sobiepana” Zamoyskiego, pisała: „Proszę o piwo biłgorajskie na połóg, tutejszego nie mogę pić”. Piwo było dostarczane także na dwór ordynata do Zamościa.
Produkcja zielonego piwa była intratnym interesem, a receptura pilnie strzeżona przez mieszkańców.
Jak głosi legenda wszystko zaczęło się zmieniać, gdy w XVII wieku do Biłgoraja przywędrowali pierwsi sitarze. Podróżowali ze swoimi produktami po całej Europie i rozsławiali Biłgoraj jako miejsce, gdzie powstają najlepsze sita na świecie.
– Z podróży przywozili do Biłgoraja różne trunki. Mieszkańcom imponowało, że mogą spróbować tego, co pije się w dalekich krajach. Sprowadzane napoje stały się tak popularne, że piwa produkowano coraz mniej. Coraz mniej osób znało też sposób jego produkcji – mówi Tomasz Brytan, prezes Biłgorajskiego Towarzystwa Regionalnego.
W końcu warzenia piwa w Biłgoraju zaprzestano. W zapomnienie odeszła również receptura.
Małgorzata Pytkowska
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).