Miasto zaczyna odczuwać skutki kryzysu na Ukrainie. Czy będą zwolnienia w firmach?
KRYZYS W TOMASZOWIE LUB.
O sklepie przy wylocie w kierunku Bełżca i Hrebennego jeszcze w zeszłym roku mówiło się, że ma najwyższe obroty ze wszystkich „Biedronek” w kraju. Nakręcali je Ukraińcy.
– Nie to, że wcale ich nie ma. Ale jest ich zdecydowanie mniej. Znacznie mniej też kupują – mówi sprzedawca w dużym sklepie z artykułami RTV i AGD. – Nie ma, zniknęli – komentuje sprzedawczyni ze sklepu z kosmetykami.
Tomaszowscy przedsiębiorcy zgodnie narzekają: razem ze znikającymi Ukraińcami spadły obroty w sporej części z ponad 1600 tutejszych biznesów.
Spadek liczby Ukraińców przekraczających granicę potwierdza także Marzena Siemieniuk, rzecznik prasowy Izby Celnej w Białej Podlaskiej. – Jest zauważalny zwłaszcza w weekendy – mówi. W sierpniu przejście w Zosinie przekroczyło o ok. 9 tys. Ukraińców mniej niż w tym samym miesiącu zeszłego roku.
– Czy ukraiński kryzys się na nas odbija? Z całą pewnością – mówi Marcin Rechulicz, prezes Agencji Rozwoju Roztocza w Tomaszowie Lub. – Właściciele firm coraz częściej mówią o możliwych zwolnieniach, inni o tym, że trzeba szukać gdzie indziej rynków zbytu. Także firmy, zajmujące się organizacją wyjazdów turystycznych na Ukrainę mają poważny problem – dodaje.
MaMaz
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).