Wydanie nr 34 z 2014 r. (2014-08-27)

Pijaństwo, gwałty, rzezie i grabieże bolszewików, czyli sierpień 1920 r. na Zamojszczyźnie w relacjach Izaaka Babla, komisarza politycznego Armii Konnej

JAK TO NA WOJENCE ŁADNIE...

Wojna 1920 roku, w tym najważniejsze bitwy stoczone w owym czasie, doczekała się już wielu opisów. Przez ostatnie dwa dziesięciolecia także przebieg największej bitwy kawaleryjskiej wojny polsko-sowieckiej, stoczonej pod Komarowem oraz bohaterska obrona Zamościa są coraz szerzej znane i wszechstronnie opisywane. Istotne znaczenie, zarówno dla rekonstrukcji przebiegu walk, jak i dla oddania atmosfery i rzeczywistości wojny mają relacje i wspomnienia uczestników oraz kronikarzy tych wydarzeń (kpt. Mikołaja Bołtucia w odniesieniu do Zamościa czy rotmistrza Kornela Krzeczunowicza, kronikarza boju pod Komarowem).

 

Jedną z najbardziej interesujących relacji, będącą jednocześnie wybitnym dziełem literackim, jest „Dziennik 1920” Izaaka Babla (1894-1940), rosyjskiego prozaika, dramaturga i dziennikarza, który był oficerem politycznym i redaktorem przyfrontowej gazety 1. Armii Konnej Siemiona Budionnego. „Dziennik” pisany potajemnie już po wojnie 1920 r. w Odessie, wyłącznie z pamięci. Dotyczy okresu między lipcem a połową września 1920 roku. Znajdziemy m.in. plastyczny obraz, nierzadko pełen grozy, oddający jednak krwawą i bezwzględną rzeczywistość wojny. Zawierają m.in. opisy marszu 1. Armii Konnej i mnóstwo ponurych szczegółów obyczajowych.

Piersiaste towarzyszki i jęk zarzynanych

Pod datą 18 sierpnia Babel zapisał: „Od 13 VIII stale w ruchu, bezkresne drogi, proporczyk szwadronu, konie Apanasenki, bitwy, folwarki, trupy (...). Dywizja posuwa się w stronę Buska, musi tam dotrzeć za wszelką cenę. Tam ma być przeprowadzona główna operacja – przeprawa przez Bug (...). O kobietach w Konarmii można napisać tom. Szwadrony idą do boju, kurz, huk, obnażone szable, niesamowite bluzgi, a one z podkasanymi spódnicami galopują na samym przedzie, zakurzone, piersiaste, wszystkie kurwy, ale towarzyszki, a kurwy dlatego, że towarzyszki, to najważniejsze, służą wszystkim, czym tylko mogą, bohaterki, zarazem w pogardzie, poją konie, taszczą siano, naprawiają uprząż, okradają kościoły i miejscową ludność (...)”.

Jacek Feduszka

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem