Chirurg ze Stanów, który przemierzył świat wzdłuż i wszerz ratując ludzkie życie, swoje korzenie odnalazł w Zamościu
PODRÓŻ SENTYMENTALNA
Dziadkowie Stevena ze strony matki pochodzili z Ukrainy, z obwodu winnickiego. Do Ameryki wyemigrowali w czasie rewolucji bolszewickiej. Pobrali się w Nowym Jorku, gdzie urodziła się matka Stevena.
O dziadkach ze strony ojca słyszał w dzieciństwie, że pochodzili z Polski i że tam się pobrali. – Ale nie znałem nazwy miasta, w którym mieszkali. Nie wiedziałem też, kiedy przyjechali do Ameryki – opowiada.
O tym, że babcia, dziadek, ich 18-miesięczny synek (ojciec Stevena) i dwóch starszych braci dziadka na Ellis Island (centrum imigracji w porcie w Nowym Jorku) przybyli w listopadzie 1923 r., dowiedział się z Internetu.
Internet pozwolił mu również odnaleźć dwie kuzynki ojca, które urodziły się w Polsce, oraz kuzyna urodzonego w Nowym Jorku. – To od nich wiem, że moja rodzina wywodzi się z Zamościa – relacjonuje.
Piekarze z Gminnej
Rodzina od pokoleń mieszkała przy ul. Gminnej 3 w Zamościu.
– Podczas poszukiwań rodzinnych korzeni otrzymałem mikrofilmy zamojskiej ewidencji cywilnej z amerykańskiego Kościoła Świętych w Dniach Ostatnich. Znalazłem w nich akt urodzenia mojego pradziadka, Chajma, z 24 stycznia 1847 r. W tym zapisie wymieniony jest jako syn Icka. Nazwisko to Unterrecht. Różni się od tego, które nosimy obecnie: Untracht – opowiada.
Małgorzata Mazur
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).