Wydanie 22 z dnia 30 maja 2007 r. (2007-05-30)

Katmandu, turystyczna mekka - relacja specjalnych wysłanników TZ

W MIEŚCIE ŚWIĄTYŃ I ZAKUPÓW

Do Katmandu przybyliśmy po trudnej, choć obfitującej w niezapomniane widoki, podróży z Lhasy, stolicy Tybetu (patrz nr TZ z 25 kwietnia). Ostatni w granicach Tybetu odcinek tej podróży, liczący zaledwie 280 km, pokonywaliśmy przez 13 godzin! W ciężarówce, która wybawiła nas z burzy piaskowej.

Przekraczanie granicy Tybetu z Nepalem wiąże się z ogromną zmianą klimatu i samopoczucia. Po pierwsze, już na granicy czuje się powiew ciepłego powietrza - tutaj można już zrzucić z siebie ciepłą odzież i rozkoszować się chodzeniem w krótkim rękawku. Po drugie, ściana niemożności porozumienia się z otoczeniem nagle pryska, co momentalnie poprawia nastrój - prawie wszyscy w Nepalu mówią po angielsku, a to za sprawą obecnych nawet na wsi szkół angielskich. Do samego Katmandu przyjechaliśmy z granicznego miasta Zhangmu autobusem, za jedyne 2,5 dolara. Podziwialiśmy płynącą kilka tysięcy metrów poniżej drogi rzekę, ryżowe tarasy, małe przydrożne wioski. A po 5 godzinach jazdy wpadliśmy w tygiel Katmandu, miasta świątyń, zakupów i wypadów na trasy trekingowe.

W Katmandu prawie na każdej ulicy, niemalże na każdym rogu bądź w każdym zaułku jest świątynia buddyjska, hinduistyczna lub jeszcze inna. Tak naprawdę łatwo się pogubić, a już z pewnością nie da się wszystkiego zobaczyć. Tym bardziej że często zdarza się, iż miejsca, w których wyznawcy buddyzmu czy hinduizmu oddają cześć swojej wierze, są dla zewnętrznego obserwatora zupełnie niepozorne. Bywa, że idąc zatłoczoną uliczką nagle niemal „wchodzimy" na rozrzucone płatki kwiatów i cynobrowy proszek ofiarny. Dopiero później zauważamy coś w rodzaju maleńkiego ołtarzyka. Są jednak w tym gąszczu miejsca, których ominąć nie sposób. Na zachodnim brzegu przepływającej przez Katmandu rzeki Bagmati znajduje się jedna z najważniejszych na świecie świątyń hinduistycznych. Świątynia ta poświęcona jest Shivie, bogowi bogów, tutaj czczonego pod nazwą Pashupatinath.

To właśnie w Pashupatinath można zostać świadkiem kremacji zwłok. Takich ceremonii jest w ciągu dnia zwykle kilka. Najpierw ciało zmarłego zanurzane jest w rzece na wyglądającej jak drabina drewnianych noszach. Potem owija się je w lekką szatę i układa na niewysokim stosie. Podczas spalania, dokłada się na stos zwilżoną słomę, tak, aby proces kremacji nie zakończył się zbyt szybko. W ceremonii biorą udział tylko mężczyźni. Młodsi mają zgolone na tę okazję głowy. Kremacja ma swoją cenę. W Pashupatinath wynosi ona w najtańszej wersji 2700 rupii (około 40 dolarów).

W przylegającym do świątyni parku nietrudno nie zauważyć jakby oprószone mąką, prawie nagie postaci, pomalowane w różnokolorowe pasy. To sadhus, czyli święci ludzie, wędrowni jogini. Trudno powiedzieć, czy się tam modlą. Na pewno palą marihuanę za datki pobierane od turystów chcących ich uwiecznić swoimi aparatami. Dla nas ciekawostką związaną z tą świątynią był fakt, że Nepalczycy wyznania buddyjskiego czczą Pashupatinath jako Buddę. Jak się jednak później okazało, sytuacja taka wcale nie jest odosobnionym przypadkiem. Dość często zdarza się, że te dwie religie nawzajem się przenikają. Dany posąg czczony jest w jednej świątyni przez hinduistów i buddystów, tyle że uosabia dla nich kogoś innego. Hinduiści traktują Buddę jako dziewiąte wcielenie Wiszny, a buddyjskie świątynie, zwane stupami (białe budowle sakralne w postaci stożka), stoją tuż obok świątyń hinduistycznych. Tak jest też z najważniejszą świątynią buddyjską w Katmandu, jaką jest Bouddhanath Stupa, położona około 5 kilometrów na północny wschód od centrum miasta. To najwyższa i najbardziej rozległa świątynia buddyjska w całym Nepalu, wpisana na Listę Świadowego Dziedzictwa UNESCO. Na cztery strony świata patrzą z niej majestatyczne oczy Buddy.

Magda i Mirek Osip-Pokrywka

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem