AKS Busko–Zdrój – Hetman Zamość 0:2 (0:0)
TO BĘDZIE CIĘŻKI MECZ
AKS Busko nie zdobyło w tej rundzie ani jednego punktu i praktycznie w każdym meczu traci co najmniej po 5 bramek. Trener Czesław Palik tradycyjnie jednak dmuchał na zimne, tonując rozbudzone apetyty kibiców.
- Nie przyjechaliśmy do Buska, aby bić rekordy. Zadowoli nas wygrana 1:0, ważne tylko, aby zdobyć trzy punkty - mówił przed spotkaniem szkoleniowiec.
Jak można było się spodziewać, zadanie zostało zrealizowane, choć na bramki trzeba było czekać dość długo. W pierwszej połowie dobre sytuacje zaprzepaścili Nakoulma i Giza. Ten ostatni strzelił wprawdzie gola, ale sędzia uznał, że piłka po odbiciu od poprzeczki upadła jednak przed linią...
Po zmianie stron przewaga zamościan była jeszcze wyraźniejsza i praktycznie gra przez cały czas toczyła się na połowie rywali. Piłkarze seryjnie wykonywali rzuty rożne, jednak nadal utrzymywał się bezbramkowy remis. W końcu podopieczni trenera Palika dopięli swego. W 67' bramkarz obronił potężne uderzenie Chałasa, ale przy dobitce Gizy (głową) był już bez szans.
- AKS to nie jest jakiś wielki zespół, ale grali bardzo ambitnie, a nam trudno było się zmobilizować. Rzeczywiście, trochę to trwało i sami już zaczynaliśmy się denerwować, ale wreszcie udało się. Wcześniej strzeliłem bramkę, ale sędzia nie nadążył za akcją... Najważniejsze są jednak trzy punkty - podkreśla Giza, który z powodu kontuzji musiał w 71' opuścić boisko. - Poczułem ból w prawym kolanie. To coś z łękotką. Mogę już do końca sezonu nie zagrać.
Wynik meczu, także strzałem głową, ustalił rezerwowy Solecki.
Roland Maziarka
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży