Bułgaria to nie tylko kurorty nad Morzem Czarnym
KRAJ MONASTYRÓW
Złote Piaski i Słoneczny Brzeg to najczęstsze wakacyjne marzenia dla klasycznego Kowalskiego z tego okresu. Ja spędziłem w Bułgarii ponad dwa miesiące wczesną jesienią 2006 r. Chciałbym pokazać tę stronę tego kraju, która dla wielu Polaków jest z pewnością nieznaną.
Bułgaria to stary kraj prawosławny. Cerkiew bułgarska przetrwała lata komunizmu i pod względem liczebności jest dziś czwartą na świecie (po rosyjskiej, rumuńskiej i greckiej). W tym kraju jest 120 monastyrów, w których żyje ok. 200 mnichów. Największe z nich to Rilski, Baczkowski i Troyański. Ranga tych ośrodków jest na tyle duża, że igumeni (przeorowie) tych monastyrów, mimo że nie są biskupami, wchodzą w skład Świętego Synodu - najwyższej władzy bułgarskiego Kościoła. Monastyry te tętnią życiem i stanowią cel regularnych pielgrzymek wiernych. Wiele z nich jest cennymi zabytkami kultury i architektury. Monastyr Rilski został nawet wpisany na listę zabytków UNESCO. Jest również wiele monastyrów, które zostały zapomniane i prowadzą do nich nieprzetarte szlaki. Bardzo malowniczo położone, często w scenerii niedostępnych gór, wyglądają jak zapomniane warownie. W okresie niewoli tureckiej monastyry pełniły rolę ośrodków oświaty i piśmiennictwa w zniewolonym kraju. Wielokrotnie niszczone i palone przez najeźdźców, były na nowo odbudowywane. Dziś czasy swojej świetności mają za sobą, piękne freski pociemniały od dymu świec, a starzy mnichowie spokojnie czekają na swoją śmierć.
Mirek OSIP-POKRYWKA
Artykuł powstał na bazie wspomnień z podróży po Bułgarii (sierpień- wrzesień 2006)
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży