MRÓZ KRZEPI
Krasnostawskie morsy często korzystają w tym sezonie z gościnności Andrzeja Kmicica. Sekretarz magistratu ma za domem staw, który świetnie nadaje się do zimowych kąpieli. Staw na 30 metrów długości, 20 szerokości, prawie 2 głębokości. Morsom dużo wody nie trzeba – wystarczy tyle, co w przeręblu. W stawie pływają co prawda ryby, ale Andrzej Kmicic zapewnia, że z morsami żyją w symbiozie. – Dostają tlen, kiedy rąbiemy przerębel – mówi.
W dziesięciostopniowym mrozie 2 lutego kąpieli w stawie zażywali: gospodarz, komendant Straży Miejskiej w Krasnymstawie Jacek Policha z 14-letnim synem Kubą, pracownik instytucji finansowej Mirosław Wysocki i przedsiębiorca Henryk Żebrowski. Torsy i głowy tej nieustraszonej piątki wystają z przerębla na zdjęciu.
(ar)
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).