Głównym podejrzanym o morderstwo kobiety był seryjny gwałciciel mieszkający w sąsiedniej wiosce
ZABIŁ JĄ ZBOCZENIEC (cz.2)
Roznegliżowane i zakrwawione zwłoki Kowalskiej znalazł 25 listopada 1987 r. jej były sąsiad, mieszkaniec Kol. Bychawka. Denatka miała na sobie porwane pończochy, zadartą do góry halkę, biustonosz i kozaki. Obrażeń na ciele było co niemiara – rany kłute, rany cięte pleców, pośladków, rąk, nóg, złamany nos. Choć sekcja zwłok nie wykazała, że kobieta została zgwałcona, śledczy uznali, że był to mord na tle seksualnym – morderca poprzez zadawanie ofierze dotkliwych cierpień zaspokajał swój popęd płciowy.
Kowalska mieszkała na stancji w Lublinie (była dozorczynią) i feralnego dnia jechała do syna do Kol. Bychawka. Była godz. 19 może 19.10 gdy wysiadła z autobusu. Wtedy po raz ostatni widziano ją żywą. Morderca najprawdopodobniej szedł za nią, albo czekał w pobliżu posesji jej syna. Gdy kobieta zorientowała się, że grozi jej niebezpieczeństwo zaczęła uciekać ścieżką w kierunku oświetlonych zabudowań. Nie zdążyła tam dotrzeć. Morderca dopadł ją w zagajniku.
Kowalska była bardzo silna toteż sprawca nie miał łatwego zadania. Obezwładnienie ofiary musiało mu zająć sporo czasu – świadczą o tym m.in. wygląd miejsca zbrodni, czyli duża przestrzeń wygniecionego podłoża i ślady krwi na pniach kilku drzew.
Początkowo podejrzenie padło na dwóch mężczyzn – konkubenta Kowalskiej i malarza pokojowego mieszkającego w Kol. Bychawka. Ale obaj mieli alibi.
Aneta Urbanowicz
Personalia zostały zmienione
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).