Wydanie 16 z dnia 18 kwietnia 2007 r. (2007-04-18)

Rodzina zmarłego mężczyzny jest przekonana, że był on katowany w więzieniu

ŚMIERĆ W WIĘZIENIU

44-letni mężczyzna zmarł w zamojskim zakładzie karnym. Wstępne wyniki sekcji zwłok wskazują, że przyczyną zgonu była padaczka alkoholowa, podczas ataku której udusił się językiem. Nie wierzą w to bliscy zmarłego. - Janusz przed śmiercią musiał zostać dotkliwie pobity, o czym świadczą liczne obrażenia na jego ciele - twierdzą.

 

Janusz Z. z Długiego Kąta (gm. Józefów) w połowie ub. roku ukradł telewizor z niezamieszkałego domu w Kolonii Husiny (gm. Krasnobród). Podczas procesu  dowiedział się, że właścicielem domu jest Marian Puszka, dyrektor Zakładu Karnego w Zamościu.

Sąd skazał mieszkańca Długiego Kąta na 2 lata pozbawienia wolności. Janusz Z. miał się stawić w zamojskim ZK 20 marca. Nie zrobił tego jednak.

•-       Syn nadużywał alkoholu, w przeszłości kilkakrotnie odbywał kary pozbawienia wolności, m.in. za kradzieże. Za kratami spędził ponad 10 lat. Tym razem bał się pójść do więzienia. Mówił, że boi się zemsty służb więziennych za to, że okradł dyrektora - mówi ze łzami w oczach pani Józefa, matka zmarłego.

Policjanci zatrzymali Janusza Z. 6 kwietnia, w Wielki Piątek. Zdaniem rodziny, mężczyzna nie ukrywał się, cały czas mieszkał w domu z matką. W piątek 44-latek został przewieziony do zamojskiego ZK. We wtorek, 10 kwietnia, pani Józefa odebrała telefon. Funkcjonariusz (nie przedstawił się) poinformował, że jej syn nie żyje.

Następnego dnia najbliżsi Janusza Z. pojechali do Zamościa, do prosektorium. Chcieli obejrzeć ciało zmarłego jeszcze przed sekcją zwłok. Początkowo nie zgadzał się na to jeden z prokuratorów Prokuratury Rejonowej w Zamościu. Jednak widząc zdecydowany protest rodziny, ustąpił.

•-       To, co zobaczyliśmy, przeraziło nas - mówi Piotr, brat zmarłego. - Janusz był cały posiniaczony, miał podrapaną głowę. Jego ręka była mocno opuchnięta w nadgarstku, tak jakby była złamana. W uszach i nozdrzach była krew. Od razu zorientowaliśmy się, że przed śmiercią musiał być katowany. Chcieliśmy zrobić zdjęcia, ale prokurator stanowczo tego zabronił.

Sprawą śmierci Janusza Z. zajęła się Prokuratura Rejonowa w Zamościu.

•-       Wstępne wyniki wskazują, że mężczyzna zmarł prawdopodobnie na skutek padaczki alkoholowej - powiedziała TZ Dorota Piluś-Kamińska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Zamościu. - Na ciele Janusza Z. rzeczywiście były liczne obrażenia. Na pewno jednak zgon nie nastąpił na ich skutek. Z naszych ustaleń wynika, że mężczyzna zachowywał się w celi agresywnie - wchodził na kraty, urwał umywalkę. Tak zeznali funkcjonariusze ZK i więzień, który przez pewien czas był w celi z Januszem Z. Być może wtedy też osadzony poranił się. Na chwilę obecną nie możemy jednak wykluczyć również pobicia.

Dlaczego prokurator nie pozwolił rodzinie robić zdjęć ani pokazać ciała zmarłego? - Bo nie miał takiego obowiązku - odpowiada prokurator Piluś-Kamińska.

Jeden z prokuratorów, którego poprosiliśmy o opinię, powiedział, że rodzina ma prawo uczestniczyć w sekcji zwłok. Może też oglądać ciało przed sekcją. - Chyba że w danym momencie czynione są np. przygotowania do sekcji i członkowie rodziny mogliby w nich przeszkadzać - zastrzega nasz rozmówca. - Jeśli chodzi o robienie zdjęć, to od tego jest technik kryminalistyki. Rodzina może później te zdjęcia obejrzeć. 

Karol Kozyra

 

 

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży


Komentarze

ED 2012-08-27  15:22

PADACZKA ALK. WE WIĘZIENIU, TO JAKAŚ KPINA.

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem