Wydanie nr 4 z 2014 r. (2014-01-29)

Wycięli dziurę w dachu zamojskiej galerii handlowej, obrobili stoisko z biżuterią, wpadli w pościgu

SKOK NA JUBILERA

Złodzieje – policja nie ma wątpliwości – dobrze znali rozkład Galerii Twierdza. Musieli też wiedzieć, jak działa system ochrony. Nie przewidzieli tylko, że po zdobyciu jednej twierdzy mogą trafić do drugiej... nawet na 10 lat.

Akcja rozegrała się w mroźną noc z 22 na 23 stycznia. Galeria handlowa i teren wokół, podobnie jak całe miasto, były skute lodem. Szykowała się jedna z najzimniejszych nocy w Zamościu. Jak się okazało, dla włamywaczy i policji była bardzo gorąca. 

Pościg jak z filmu

O włamaniu policję zaalarmowała ochrona obiektu kilka godzin po północy. 

– Natychmiast postawiliśmy na nogi wszystkich dyżurujących funkcjonariuszy – relacjonuje Joanna Kopeć, rzeczniczka zamojskiej policji. – W pobliżu galerii jeden z patroli zauważył mężczyzn uciekających w kierunku ul. Namysłowskiego. Zdążyli wsiąść do zaparkowanego tam samochodu i pospiesznie odjechali. Pędzili w stronę obwodnicy. Potem zniknęli gdzieś za miastem. 

Policjanci ruszyli w pościg. Jednocześnie informację o uciekających włamywaczach przekazali innych jednostkom policji. 

Przed godz. 6 rano na rogatkach Krasnegostawu podejrzanego peugeota na pomorskich numerach zatrzymała do kontroli miejscowa drogówka. Jechało nim trzech mężczyzn. Kierowca co prawda zatrzymał się, ale kiedy usłyszał polecenie, by wyłączyć silnik i pokazać bagaże, przydusił pedał gazu i odjechał. Rozpoczął się pościg. Przestępcy mknęli w kierunku Lublina. W Fajsławicach na oblodzonej drodze peugeot wpadł w poślizg i zatrzymał się na barierkach ochronnych. Mężczyźni wyskoczyli z samochodu i zaczęli uciekać przez zaśnieżone pola.

– Po krótkim pościgu mundurowi zatrzymali jednego z uciekinierów. Mężczyzna ukrył się pod gałęziami świerku – opowiada Joanna Kopeć. 

Zatrzymany to 26-letni mieszkaniec Trójmiasta. Jest poszukiwany listem gończym przez gdański Sąd Rejonowy. Policjanci w pogoni za brnącymi w śniegu przestępcami wykorzystali quad jednego z krasnostawskich funkcjonariuszy. Nie mieli więc problemu z zatrzymaniem dwóch pozostałych. To 27-latek z Bytomia i 35-letni mieszkaniec okolic Gdańska. Cała trójka pod zarzutem kradzieży z włamaniem trafiła do policyjnego aresztu. Zgodnie z decyzją sądu spędzą tam trzy miesiące. Jak się okazało, wszyscy mają na koncie sporo przestępstw na terenie całego kraju. Niektóre podobne do tego z zamojskiej Twierdzy. Gdzie dokonywali skoków? Tego policja na razie nie zdradza. Zapewnia, że sprawa jest rozwojowa, a zatrzymani wkrótce mogą usłyszeć kolejne zarzuty. 

Przez dziurę w dachu 

Gdy trwał pościg za uciekinierami, na miejscu przestępstwa pracowali eksperci kryminalistyki. Prowadzili oględziny i zabezpieczali ślady. Wyjaśniali także, jak mógł wyglądać skok. Sprawcy, niezauważeni przez ochronę i kamery, najpierw dostali się na dach galerii. Weszli tam po zamontowanej na jednej ze ścian drabince bądź użyli własnej. Wybrali miejsce dokładnie nad sklepem jubilerskim „Apart” (usytuowany przy środkowym pasażu galerii, obok są dwa inne stoiska z biżuterią) i wycięli w dachu dziurę. 

Jadwiga Hereta 

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem