Hrubieszowianin, który znęcał się nad psem nazwanym przez Amerykanów „Puppy Doe”, nie wyjdzie za kaucją
BĘDZIE SIEDZIAŁ
Sala rozpraw w amerykańskim sądzie w New Britain (Connecticut) 19 grudnia pękała w szwach. Ameryka jest wstrząśnięta okrucieństwem Radosława C. Pies cierpiał przez trzy miesiące – głód, przypalanie, bicie. Został dźgnięty wielokrotnie tępym narzędziem w nos, ukłuty w oko. Był rozciągany do tego stopnia, że ścięgna zostały rozerwane, a kości przesunięte. Miał zmiażdżoną miednicę i liczne urazy czaszki. Suka była trzymana w łazience lub szafie i przez trzy miesiące nie ujrzała światła dziennego. Wszystko to działo się w miasteczku Quincy w stanie Massachusetts, w mieszkaniu 95-letniej kobiety (z pochodzenia Polki), którą Radosław C. się opiekował. Kobieta cierpiała na starczą demencję. 31 sierpnia 2013 r., w dniu jej śmierci, Radosław C. opuścił mieszkanie i porzucił psa w parku.
au
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).
Komentarze
Mam nadzieję, że w więzieniu git ludzie dojadą tego zwyrodnialca.