Wydanie nr 51 (świąteczne) z 2013 r. (2013-12-18)

Świąteczne zwyczaje – tradycja chrześcijańska mieszała się z pogańskimi zwyczajami

KUTIA U POWAŁY

Jabłka symbolizowały zdrowie i urodę. Pierniki miały zapewnić dostatek, a orzechy – siły witalne. Świeczki chroniły domowników przed złymi duchami. Tak onegdaj przystrajano świąteczne drzewo. W Polsce choinka ma stosunkowo krótką tradycję. Pojawiła się dopiero na przełomie XIX i XX w. Wcześniej, izbę dekorowano gałązkami drzew iglastych.

Jeszcze kilka wieków temu świąteczna tradycja chrześcijańska mieszała się w chłopskim domach z pogańskimi obrzędami i wierzeniami. Panowało przekonanie, że w Boże Narodzenie nie wolno się czesać, rozplatać i zaplatać warkoczy, a także przeglądać się w lustrze i spać w ciągu dnia. Te wszystkie czynności mogły sprowadzić na domostwo chorobę. Wierzono nawet, że w Wigilię woda w studniach zamienia się w wino. Dzisiaj tego typu przesądy (wielu osobom zresztą nieznane) traktuje się z przymrużeniem oka. Wigilia Bożego Narodzenia była, jest i będzie dla chrześcijan wyjątkowym dniem, z którym łączy się wiele ważnych symboli i zwyczajów.

 

Ilu gości przy stole?

Stary zwyczaj nakazywał gospodarzowi domu odpowiednio przygotować izbę do wieczerzy. Przynoszono więc do chałupy wiecheć słomy i rozrzucano na podłodze, na pamiątkę betlejemskiej stajenki. W kątach stawiano snopki żyta, co miało zapewnić dobrobyt, pod obrusem kładziono siano i kolorowe opłatki dla rogatego bydła.

Potem gospodarz wypatrywał wraz z dziećmi (tak w wielu domach jest do dzisiaj) pierwszej gwiazdki na niebie. Gdy się pojawiła, zasiadano do uroczystej wieczerzy. Ten zwyczaj jest nawiązaniem do Gwiazdy Betlejemskiej, która miała być drogowskazem dla mędrców. Inny wigilijny zwyczaj mówi, że na stole powinno znaleźć się dwanaście potraw, ponieważ tylu apostołów miał Jezus. Dawniej szczególnie zwracano na to uwagę, choć liczba dań naprawdę zależała od statusu rodziny. Na stołach były kutia, kwaszona kapusta, groch, śledzie, barszcz, kluski z makiem i podpłomyki. Karp (bez którego dzisiaj trudno wyobrazić sobie Wigilię) niekoniecznie się pojawiał (z pewnością podawano go w szlacheckich domach). – Kiedy byłam dzieckiem, czyli w latach 50. minionego stulecia, w rodzinnym domu nie podawano karpia w Wigilię. Z ryb były tylko śledzie – przypomina sobie Henryka Sobczuk, kustosz Regionalnej Izby Pamięci w Wysokiem koło Zamościa.

 

 

Oprac. Magdalena Wójtowicz 

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem