Wydanie nr 48 z 2013 r. (2013-11-27)

Ukraiński Legion Samoobrony zamordował 45 mieszkańców gm. Żółkiewka. Najprawdopodobniej odnaleziono dowodzącego tą zbrodnią

CZY TO ZBRODNIARZ?

Michael Karkoc przez ponad 60 lat wiódł spokojne życie w USA, w stanie Minessota, jako stolarz, a potem emeryt. W czerwcu tego roku ten 94-latek został przez amerykańskie media zdemaskowany jako zbrodniarz wojenny. Wszystko wskazuje, że to on latem 1944 r. dowodził pacyfikacją Chłaniowa i Władysławina (gm. Żółkiewka).

O tym, że Karkoc to prawdopodobnie wysoki oficer z Ukraińskiego Legionu Samoobrony (Legion podlegał SS, jego niemiecka nazwa to 31. Schutzmannschafts-Bataillon der SD), amerykańskie media powiadomił lekarz z Wielkiej Brytanii. Medyk wolny czas poświęca na ściganie zbrodniarzy z czasów II wojny światowej – i to on ustalił, gdzie obecnie mieszka Karkoc.

W Legionie służyli ukraińscy ochotnicy, których zadaniem było zwalczanie komunistycznej partyzantki na Ukrainie, a także Armii Krajowej w Polsce. Amerykańska Agencja Prasowa Associated Press, która zajęła się sprawą Karkoca, w dokumentach polskiego IPN znalazła jego akta osobowe. Jego nazwisko figuruje na liście płac Legionu; ostatni raz żołd otrzymał 8 stycznia 1945 r.

O działalności Legionu, w którym służył Karkoc, pisał w IPN-owskim czasopiśmie „Pamięć i Sprawiedliwość” w 2005 r. Marcin Majewski. Z jego tekstu wynika, że Mychajło Karkoć (ur. 1919 w Łucku), ps. „Wowk”, od 1944 r. był dowódcą 2 kompanii ULS. Tej samej, która  uczestniczyła w pacyfikacji Chłaniowa i Władysławina.

Przez bimber

Ci mieszkańcy Chłaniowa i Władysławina, którzy ocaleli, opowiadali później, że wszystko zaczęło się od gościny radzieckich partyzantów u Gustawa Króla, zwanego „Cyganem”, jednego z dowódców lokalnych struktur Armii Ludowej.

Relacje świadków zebrał lekarz z Krasnegostawu i regionalista, Leszek Janeczek, w wydanej kilka miesięcy temu staraniem Regionalnego Towarzystwa Przyjaciół Żółkiewki książce „Historia Żółkwi - współczesnej Żółkiewki w powicie krasnostawskim”.

 

MaMaz

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Uve Zahn 2013-11-30  05:51

AL podlegało sowieckiej partyzantce i wykonywało rozkazy sowietów i stąd jej ,niedziałalność''. A działali najwięcej po wojnie w książkach pewnego ,,Mietka''

gość 2013-11-28  09:18

Do partyzanta.
Czy AK pomagała mordowanym mieszkańcom Kresów?
Na Forum Niezależnych jest tekst, że też ograniczała swoje działania bo wszystko było podporządkowane "Burzy". Gdyby podjęła akcje zbrojne w 1943, to nie byłoby dzisiaj mowy o Rzezi Wołyńskiej. Taka jest konkluzja tego tekstu.

ccc 2013-11-28  08:59

od wielu lat nasze rządy (i to różnych opcji) oficjalnie głoszą wielką miłość do Ukrainy... i zapewne stąd ta pomroczność jasna...

Jaro z Roztocza 2013-11-27  22:42

Podobno wielu ukraińskich zbrodniarzy z SS-Galizien do dzisiaj spokojnie żyje sobie w Wielkiej Brytanii i USA. Dlaczego państwo polskie ich nie ściga ? Co więcej niejaki Mykoła Łebed ps. "Maksym Ruban" jeden z przywódców UPA po wojnie osiadł w USA, był współpracownikiem CIA i spokojnie przyjeżdżał w latach 90 XX wieku na Ukrainę, aż odszedł do piekła w 1998r. To właśnie Łebed obok Klaczkiwskiego "Sawura" i Szuchewycza "Czuprynki" był głównym realizatorem rzezi wołyńskiej ...

polityk 2013-11-27  21:28

A może AL biwakująca w pobliskim lesie czekała na pomoc bratniej Armii Czerwonej, która wkroczyła już na Lubelszczyznę. Takę nadzieję na bratnią pomoc mieli komuniści
w Polsce aż do czasów gen. Jaruzelskiego, który ją utracił za czasów Gorbaczowa.

partyzant z AK 2013-11-27  21:24

AL nie udzieliła pomocy mordowanym mieszkańcom, gdyż AL przygotowywało się do przejęcia władzy i rozkolportowania manifestu PKWN z 22 lipca. Taki był początek
Święta Odrodzenia Polski w czasach Polski komunistycznej.

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem