Ukraiński Legion Samoobrony zamordował 45 mieszkańców gm. Żółkiewka. Najprawdopodobniej odnaleziono dowodzącego tą zbrodnią
CZY TO ZBRODNIARZ?
O tym, że Karkoc to prawdopodobnie wysoki oficer z Ukraińskiego Legionu Samoobrony (Legion podlegał SS, jego niemiecka nazwa to 31. Schutzmannschafts-Bataillon der SD), amerykańskie media powiadomił lekarz z Wielkiej Brytanii. Medyk wolny czas poświęca na ściganie zbrodniarzy z czasów II wojny światowej – i to on ustalił, gdzie obecnie mieszka Karkoc.
W Legionie służyli ukraińscy ochotnicy, których zadaniem było zwalczanie komunistycznej partyzantki na Ukrainie, a także Armii Krajowej w Polsce. Amerykańska Agencja Prasowa Associated Press, która zajęła się sprawą Karkoca, w dokumentach polskiego IPN znalazła jego akta osobowe. Jego nazwisko figuruje na liście płac Legionu; ostatni raz żołd otrzymał 8 stycznia 1945 r.
O działalności Legionu, w którym służył Karkoc, pisał w IPN-owskim czasopiśmie „Pamięć i Sprawiedliwość” w 2005 r. Marcin Majewski. Z jego tekstu wynika, że Mychajło Karkoć (ur. 1919 w Łucku), ps. „Wowk”, od 1944 r. był dowódcą 2 kompanii ULS. Tej samej, która uczestniczyła w pacyfikacji Chłaniowa i Władysławina.
Przez bimber
Ci mieszkańcy Chłaniowa i Władysławina, którzy ocaleli, opowiadali później, że wszystko zaczęło się od gościny radzieckich partyzantów u Gustawa Króla, zwanego „Cyganem”, jednego z dowódców lokalnych struktur Armii Ludowej.
Relacje świadków zebrał lekarz z Krasnegostawu i regionalista, Leszek Janeczek, w wydanej kilka miesięcy temu staraniem Regionalnego Towarzystwa Przyjaciół Żółkiewki książce „Historia Żółkwi - współczesnej Żółkiewki w powicie krasnostawskim”.
MaMaz
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).
Komentarze
AL podlegało sowieckiej partyzantce i wykonywało rozkazy sowietów i stąd jej ,niedziałalność''. A działali najwięcej po wojnie w książkach pewnego ,,Mietka''
Do partyzanta.
Czy AK pomagała mordowanym mieszkańcom Kresów?
Na Forum Niezależnych jest tekst, że też ograniczała swoje działania bo wszystko było podporządkowane "Burzy". Gdyby podjęła akcje zbrojne w 1943, to nie byłoby dzisiaj mowy o Rzezi Wołyńskiej. Taka jest konkluzja tego tekstu.
od wielu lat nasze rządy (i to różnych opcji) oficjalnie głoszą wielką miłość do Ukrainy... i zapewne stąd ta pomroczność jasna...
Podobno wielu ukraińskich zbrodniarzy z SS-Galizien do dzisiaj spokojnie żyje sobie w Wielkiej Brytanii i USA. Dlaczego państwo polskie ich nie ściga ? Co więcej niejaki Mykoła Łebed ps. "Maksym Ruban" jeden z przywódców UPA po wojnie osiadł w USA, był współpracownikiem CIA i spokojnie przyjeżdżał w latach 90 XX wieku na Ukrainę, aż odszedł do piekła w 1998r. To właśnie Łebed obok Klaczkiwskiego "Sawura" i Szuchewycza "Czuprynki" był głównym realizatorem rzezi wołyńskiej ...