Dźgnął kumpla od kieliszka nożem w plecy
ZABÓJSTWO NA IMPREZIE
Był wtorek, 3 września. W starym drewnianym domku na pograniczu Jacni i Adamowa, należącym do mieszkającego samotnie 31-letniego Przemysława M., imprezowało siedem osób: czterech mężczyzn (w wieku 18-31 lat) i trzy kobiety (18-23 lat).
Między biesiadnikami doszło do scysji. Stanisław K. miał obrazić dziewczyny. Panowie stanęli w obronie czci niewieściej i zaatakowali go. Bijatyka przeniosła się na zewnątrz domu. Najmłodszy z uczestników libacji, 18-letni Adrian K., ugodził mężczyznę kuchennym nożem o 19-centymetrowym ostrzu. Stanisław K. padł na ziemię i już nie wstał.
Przestraszone towarzystwo próbowało zacierać ślady zbrodni. Nóż najpierw umyli, potem dokładnie wytarli, a następnie ukryli w szczelinie nad drzwiami do domu. Czy Stanisław K. w tym czasie jeszcze żył? Trudno powiedzieć. W każdym razie kompani postanowili zadzwonić po karetkę. Niestety, na pomoc było już za późno. Lekarz stwierdził zgon Stanisława K. Widząc, że nie było to „zejście naturalne”, powiadomił policję w Zamościu.
au
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).