Adrian W. (26 l.) z Zamościa zabił własną matkę, ale nie trafi do więzienia
MATKOBÓJCA NIEPOCZYTALNY
Nocą z 8 na 9 lipca 2013 r. w spokojnego chłopaka wstąpiła jakaś bestia. Gdy matka już spała, wszedł do jej pokoju. Stanął nad łóżkiem i zamachnął się. Hałasy dobiegające z pokoju obok zbudziły siostrę. W najczarniejszych scenariuszach nie przewidywała, jaki będzie finał nocnej awantury.
Gdy zobaczyła Adriana, który jak w amoku rzucił się z nożem na matkę, wzięła własne dzieci i wybiegła do sąsiadów. Bała się, że skrzywdzi również ją i jej maleństwa. Zadzwoniła na policję. Dyżurny KMP w Zamościu wysłał na ul. Wiejską radiowóz. Niestety, było już za późno. Kobieta leżała na łóżku, nie dawała oznak życia. Na podłodze było narzędzie zbrodni – zakrwawiony nóż.
Gdzie w tym czasie był Adrian W.? Po zabiciu matki wyszedł z domu. Jak stał, w tym samym ubraniu, z krwią na rękach. Szedł przed siebie. Po godzinie na trasie prowadzącej do Starego Zamościa został zatrzymany przez patrol policyjny. Trafił do aresztu na ul. Okrzei, obok swojego osiedlu.
au
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).